
Oto jest pytanie
Keith Anyan sięgnął po szczoteczkę do zębów stoicko spokojnie. Z kamienną twarzą mył zęby, zgodnie z najnowszymi zaleceniami, równe siedem minut, metodą wymiatająco-okrężną, ruchem skomplikowanym, do którego pełnego opanowania potrzeba było żmudnych ćwiczeń. Robił to, jako idealny syn Matki, perfekcyjnie – gdy nagle tknęła go buntowniczo trzeźwa myśl.
Skoro Matka dbała, by byli idealni, skoro był jej najlepszym dziełem, to czemu w ogóle musi myć te zęby? Genetycy nie byli w stanie pokonać drobnego problemu próchnicy?
Szczoteczka stanęła. Usta, i tak już otwarte, opadły kawałek niżej, a potem Keith, jak na siebie, to wręcz histerycznie gwałtownym gestem, wypluł pianę, przepłukał usta wodą, wytarł ręcznikiem, w te pędy się ubrał i nakazał zdumionemu tym nagłym poruszeniem Matsuce umawiać się na rozmowę z Matką.
Wątpliwości należało w końcu miażdżyć w zarodku. Wszystkie, poza tymi, które ze swej natury tylko podnosiły wydajność Generała-Komandora. Ta wszak do takowych nie należała. A przynajmniej tak sądził. Jeśli zaś był w błędzie, tym konieczniejszym jest, by Matka go naprostowała.
I tak oto siedział przed Matką, która tym razem postanowiła być tylko miłym, ciepłym głosem. I dobrze, bo ostatnio umiał ją widzieć tylko jako tę Mu, co go wybitnie irytowało.
— Czemu muszę myć zęby?
Miał wrażenie, że System – Matkę – nieco zatkało.
— Próchnica — padła wreszcie odpowiedź.
— Czemu muszę mieć próchnicę? Nie mogli mi zmodyfikować nieco genów? Nie mogą nam serwować w mesie posiłków, które nie będą powodowały próchnicy? Mamy najbardziej zaawansowaną technikę w dziejach ludzkości i nie mogliśmy sobie poradzić z próchnicą? To nielogiczne — wytknął Keith.
Gdyby nie to, że sama taka myśl byłaby buntem, przysiągłby, iż system zamarł. I że wymyśla odpowiedź na poczekaniu, ale to przecież niemożliwość.
— Mycie zębów kilka razy dziennie to czynność pozornie prosta i bezpieczna, można jej uczyć już małe dzieci — jęła tłumaczyć Matka. — Z drugiej strony, biegłe opanowanie najbardziej efektywnych ruchów wymaga miesięcy ćwiczeń, dobrej koordynacji mięśniowej, odpowiedniego nacisku... Poza tym, jest to ćwiczenie, które trzeba powtarzać codziennie, niezależnie od wszystkiego. Szybko wchodzić w nawyk. Stanowi więc nie tylko świetne ćwiczenie zdolności manualnych, ale także woli, przyucza do wypełniania obowiązków w społeczeństwie: odpowiedzialnie, stale, rutynowo. Programuje potężny wzorzec poprawnych zachowań. Dlatego właśnie potrzebujemy zachować niedoskonałość, jaką jest próchnica. Byście – byś – poprzez jej przezwyciężenie osiągał perfekcję.
Anyan przeanalizował wypowiedź. Brzmiała trzeźwo. Prawdopodobnie. Pasowała do schematu działań Systemu. Wobec czego, mimo cieniutkiego głosiku intuicji, szepczącego, że odpowiedź brzmiała jednak jak zaimprowizowana, więc fałszywa, postanowił zaufać Matce. Ukłonił się, wyraźnie, starannie, spokojnie wypowiedział słowa pożegnania, po czym wyszedł. Krokiem równo odmierzonym, obojętnym i dostojnie perfekcyjnym.