
Wanilia
Sherlock w różowym, brokatowym płaszczu oraz fiołkowym boa na szyi prezentował się... ciekawie. Zwłaszcza, gdy dodać, że na nogach miał czerwone szpilki, co najmniej dziesiątki, a pod płaszczem długą do kolan, błyszczącą, fioletową sukienkę. Obcisłą.
John, sklasyfikowawszy te wszystkie informacje – uczył się w końcu analizy od najlepszych – przeszedł płynnie do stanu zszokowanego zawieszenia. Właściwie, po aluzjach właściciela tej knajpki powinien się spodziewać, upodobanie do dramatyzmu Holmesowie mieli we krwi, detektyw nigdy nie dbał o konwenanse, ale, ale... brokat?
Sherlock zmierzył go zirytowanym spojrzeniem.
— No jesteś wreszcie! Pomożesz mi to zapiąć — wskazał z żałosną miną zamek na plecach sukienki.
Watson dopiero teraz dostrzegł, iż sukienka była obcisła w stanie rozpiętym. W stanie zapiętym wolał jej sobie, jako lekarz, nie wyobrażać, musiała robić straszne rzeczy z narządami wewnętrznymi.
— Sherlock — zaczął ostrożnie, walcząc z zamkiem — wiesz, że cię nie oceniam, jednak... to wszystko w porządku, ale... rozumiem, niemniej... Czemu ta sukienka? I ten płaszcz? To znaczy, jeśli jesteś szczęśliwy, to ja też jestem, jako twój przyjaciel, eee, lecz... czy nie lepiej zaczynać od zmian mniej drastycznych...
— O czym ty bredzisz, John? — przyjaciel spojrzał na niego z pobłażliwym zaciekaniem; albo zaciekawionym pobłażaniem, trudno to było rozróżnić. — Najnowsza ofiara – o której byś wiedział, gdybyś był ze mną, zamiast szwendać się po nudnych przychodniach...
— To moja praca — wtrącił rutyniarsko Watson.
— Ściślej: nudna praca. Obrzydliwie nudna praca — odparł Holmes. — W każdym razie, gdybyś robił coś ciekawego, czyli był tutaj ze mną, to wiedziałbyś, że ofiara pracowała jako drag queen. I to może mieć istotne znaczenia dla sprawy, bo to już trzecia – a ja nie wiem, jak interpretować ślady, bo nie wiem, jak czuje się mężczyzna w takim stroju. Jak się porusza, co jest normalnym śladem, ukruszeniem, a co już wskazówką... Przeprowadzam eksperyment, John — dodał z westchnieniem, jakby tłumaczył oczywistości. — Potem pomożesz mi zrobić makijaż i pomalować paznokcie.