
Wakacje
Sherlock pisał kartki do Johna. Nigdy ich nie wysyłał. Pisał też do Molly, Lastrade i pani Hudson; tych nie wysyłał również. Jedynie zaszyfrowane wiadomości do Mycrofta dochodziły czasem, zwykle, zwykle umieszczone w działach ogłoszeń dużych portali.
Tym razem rząd brytyjski w jednej osobie nieźle się zdumiał. Ogłoszenie było zamieszczone przez urząd gminy Wilkowyje i teoretycznie było nudnym, wysoce sformalizowanym zawiadomieniem o konkursie na stanowisko dyrektor szkoły.
Z ukrytej treści biła desperacja.
„Uciekając przed siepaczami Morana, musiałem poprosić o pomoc amerykańską ambasadę (w brytyjskiej byli agenci – dzięki, że zająłeś się tym problemem), która wysłała mnie do dworku jednej ze swoich obywatelek. Żebym się ukrył i odpoczął. Nie wiem, co jej powiedzieli – podobno, że jestem studentem z Wielkiej Brytanii, zainteresowanym kulturą Europy Środkowej, ale to niemożliwe, bo ci wszyscy ludzie traktowali mnie jak agenta CIA albo MI6. Lokalny ksiądz (brat wójta! wyobrażasz to sobie? tyle tutaj zostało z rozdziału państwa od Kościoła! a jak im to wypomniałem, to oni z kolei powiedzieli, że u nas głową Kościoła jest głowa Anglii, więc żebym się może nie czepiał – a Wikipedia potwierdziła, że mają rację! co do wójta i plebana: oni się niby nienawidzą, ale kiedy trzeba, to razem współpracują i są zabójczo groźnym tandemem, mają swojego europosła i jestem pewien, że knują spiski na europejską skalę, przyglądaj się im) każdej niedzieli robił aluzje do mojej osoby z ambony i namawiał, bym się wyspowiadał i odzyskał spokój ducha. Ludzie na mój widok się żegnali! Rozmowy się wszakże też urywały, to był plus.
Lokalny malarz uznał, że świetnie się nadam jako model do cyklu o istotach nadprzyrodzonych (ze względu na moje kości policzkowe) i mnie malował jako jakieś słowiańskie upiory. Obawiam się, że będziesz musiał wykupić cały cykl za rządowe pieniądze. Dla mojego bezpieczeństwa. Ale to całkiem zdolny człowiek, nie martw się. Irene na pewno chętnie z dwa od ciebie odkupi.
Spraw kryminalnych nie było w ogóle. Korupcja okropna, owszem, ale ludzie o niej wszyscy wszystko wiedzą i nie chcą zmieniać, więc żadnej tutaj zagadki.
Wójt chciał koniecznie czytać moje notatki, bym czegoś złego o jego gminie nie napisał. Lokalny dziennikarz był gotów stworzyć całą pracę za mnie, bo uznali, że to świetny pomysł na promocję w USA – przynieśli mi jakieś hymny pochwalne na swój temat, napisane amerykańskim angielskim – amerykańskim angielskim, rozumiesz! – i kazali czytać, i przyrzec publikację. Naciskali tak, że musiałem pojechać do Warszawy i rozwiązać sprawę zaginionego pieska ambasadorowej (romans z rosyjskim konsulem, szpiegiem zresztą – nie ambasadorowa ma, tylko ambasador - pies poleciał do jakiejś suczki w rosyjskiej ambasadzie, a dyplomata się bał przyznać), żeby uzyskać obietnicę publikacji tych wypocin (przypilnuj ich w tej mierze, honor Holmesów jest stawką!).
Jak im to załatwiłem, to spili mnie nalewką w imię dobrych stosunków oraz wdzięczności, oraz bycia ich przyjacielem (ja? przyjacielem? mówiłem im, że nie ma mowy, próbowałem obrażać, czaszkę trzymałem, a oni mnie tylko zaprowadzili do lokalnej wiedźmy – Mycroft, jakie ta kobieta zna przepisy chemiczne! rząd brytyjski musi się zainteresować, to jest technologia naszą wyprzedzająca o dekady – która powiedziała, że mnie dobry człowiek, tylko skrzywdzony, więc się zaczęli litować, zwłaszcza, że myślą, że to zawód agenta CIA mnie skrzywdzi)... i... i... Mycroft, ty wiesz, że nic nigdy nie powiedziałem nawet po heroinie, ale tego nie wytrzymałem. Według UE to ma 80%, ale oni mi lokalną nalewkę dali, z prywatnych gorzelni; 90% jak nic. Następnego dnia, jak doszedłem do siebie, to się ze mnie śmiali, że im po pijaku opowiadałem, że jestem wielkim angielskim detektywem, a mój brat jest brytyjskim rządem i nieledwie Napoleonem (dziwną czują słabość do tego dyktatora). Do tego cała wioska poznała kompromitujące szczegóły naszego dzieciństwa. Na twoim miejscu rozważyłbym zbombardowanie. Sikorski się na pewno zgodzi, jeśli mu wmówisz, że dzięki temu wejdą na wyższy poziom cywilizacyjny i się zbliżą do Zachodu, bo to ciemnogród ta wioska jest.
I zabierz mnie stąd jakoś. Głowa mnie boli diabelnie, następnej przyjacielskiej nalewki moje neurony nie przeżyją".