Jak zaakceptować znajomych syna

Harry Potter - J. K. Rowling
Gen
G
Jak zaakceptować znajomych syna
author
Summary
Mamy rok 2018. Harry jest już szczęśliwym 38-latkiem, posiadającym piękną żonę i trójkę wspaniałych dzieci. Jednak jak to w jego życiu bywa, taka sielanka nie może trwać zbyt długo. By było jeszcze ciekawiej, Harry ląduje w roku 1976. Musi stawić czoła Huncwotom, przyszłym Śmerciożercom, Severus'owi Snape'owi, a to wszystko w wątłym ciele 15-latka. Aha. Czy wspominałam, że wraz z nim trafia tam Draco Malfoy?
All Chapters Forward

Chapter 29

 

- Jak myślisz, co to będzie? – zapytał Draco, gdy on i Malfoy kierowali się następnego dnia do Wielkiej Sali na śniadanie. Reszta Ślizgonów prawdopodobnie już w niej była, gdyż nie widzieli ich w Pokoju Wspólnym.

- nie mam pojęcia. – Wzruszył ramionami. – Chociaż wydaje mi się, że za niedługo się dowiemy – dodał, gdy zauważył uśmiechającego się podstępnei Regulusa, który siedział przy stole Slytherinu obok Snape i Lestrange’ów. Dosiedli się do nich, zabierając do jedzenia.

---

Lily Evans uważała się za mądrą czarownicę. Na zajęciach radziła sobie bardzo dobrze, jako prefekt również nie zawodziła. Jej zachowanie było nienaganne mimo ognistego temperamentu. Była zwolenniczką zasad i porządku, i prawdopodobnie to była przyczyna tego, że niedogadywała się z najpopularniejszymi uczniami z jej domu – Huncwotami. Ta czwórka była jej całkowitym przeciwieństwem! Byli głośni, łamali nagminnie zasady, nie przykładali się do nauki. Jedynie Remus zdawał się wyłamywać z tego schematu. Był cichy i spokojny – chociaż czasami było to zbyt... chorobliwe – dobrze się uczył i przestrzegał zasad. No. A przynajmniej się starał. Lily naprawdę nie rozumiała co on robi z tymi nieukami.

Rozmyślając nad tym, nałożyła sobie na talerz trochę jezdzenia, nawet nie patrząc co to jest. Dopiero gdy wsadziła sobie owe coś do ust, gwałtownie na to spojrzała, w jednej chwili wypluwając to co zjadła. To była brukselka. Brukselka!

Lily Evans nienawidziła brukselki.

Szybkie spojrzenie na stół, powiedziało jej, że nie było na nic nic oprócz tego obżydliwego, zielonego świństwa. W pierwszej chwili jej podejrzenia padły na Huncwotów, jednak oni zdawali się tak samo zdezorientowani i wściekli jak ona.

I gniewnie wpatrywali się w Ślizgonów.

Ona też tam spojrzała i już wiedziała, kto odpowiada za zniszczenie jej śnaidania.

Potter – ten młodszy, o dziwo. Malfoy. Lestrange’owie. Severus. Black.

Tego było już za wiele. Najpierw ośmielają sie ją wykorzystać do dywersji, a teraz każą jej jeść brukselkę? Nie ujdzie im to na sucho.

Wstała gwałtownie od stołu, strasząc tym kilka osób i podeszła do Huncwotów, którzy patrzyli na nią z ciekawością.

- Chcę się do was przyłączyć – oznajmiła z determinacją. W jej oczach błysnęło coś niebezpiecznego, nie pozwalając Huncwotą zaprotestować. Spojrzała mściwie na stół Slytherinu, z radością zauważając, że syn Jamesa zbladł.

---

Nie tylko Lily zauważyła nagłą bladość Harry’ego.

- Co się stało? – zapytał Draco, przykuwając uwagę reszty antyhuncwotów.

- Spójrzcie na stół Gryfonów – odparł Potter, a cała piątka podążyła za jego poleceniem. Widząc rudowłosą dziewczynę przy Huncwotach, wzruszyli ramionami, nie widząc w tym nic groźnego. Jedynie Snape zdawał się zrozumeić grozę tej sytuacji.

- Lily nienawidzi brukselki – wyszeptał, tylko siłą woli powstrzymując panikę, która chciała go ogarnąć. Było źle. Bardzo źle.

- I co z tego? – Draco dalej nie rozumiał. Harry spojrzał na niego zirytowany i wysyczał tak, że tylko on mógł go usłyszeć.

- To moja matka, kretynie – wyjaśnił. No. A przynajmniej próbował, bo Malfoy dalej nie wiedział w czym problem.

- To zwykła szla... – widząc morderczy wzrok Pottera, płynnie się poprawił – mugolaczka. Co ona może?

- Jak ty nic nie rozumiesz! – Sapnął, zapominając by mówić szeptem, przez co ponownie znaleźli się w centrum uwagi. – Lily Evans jest Hermioną tego pokolenia, chociaż nie ma takiej obsesji na punkcie książek. Jest prefektem, a w dzieciństwie przyjaźniła się ze Snapem. Naszym Snapem. Profesorem Snapem. Rozumiesz? – Draco przełknął ślinę, w końcu w pełni pojmując grozę sytuacji. – Dodatkowo radzila sobie z Huncwotami i sprzeciwiła się Voldemortowi. – Harry zignorował wzdrygnięcie osób, które ich słuchały, z wprawą człowieka, który nie robi tego po raz pierwszy. – Jeśli ona przyłączyła się do Huncwotów...

- To mamy przejebane – dokończył za niego Snape.

Forward
Sign in to leave a review.