Jak zaakceptować znajomych syna

Harry Potter - J. K. Rowling
Gen
G
Jak zaakceptować znajomych syna
author
Summary
Mamy rok 2018. Harry jest już szczęśliwym 38-latkiem, posiadającym piękną żonę i trójkę wspaniałych dzieci. Jednak jak to w jego życiu bywa, taka sielanka nie może trwać zbyt długo. By było jeszcze ciekawiej, Harry ląduje w roku 1976. Musi stawić czoła Huncwotom, przyszłym Śmerciożercom, Severus'owi Snape'owi, a to wszystko w wątłym ciele 15-latka. Aha. Czy wspominałam, że wraz z nim trafia tam Draco Malfoy?
All Chapters Forward

Chapter 20

Gdy lekcje dobiegły już końca, Harry doszedł do wniosku, że pora wykonać PLAN. I tak zwlekał z tym już wystarczająco długo. Dlatego gdy tylko skończył jeść obiad, wyciągnął z Wielkiej Sali protestującą czwórkę Ślizgonów. Nie zwracając uwagi na ich jęki, wepchnął ich do pierwszej lepszej, pustej sali, zabezpieczając ją każdym znanym sobie zaklęciem. Gdy skończył, odwrócił się twarzą do czekających towarzyszy, którzy mimo chmurnych min, patrzyli na niego z ciekawością.

- Po co żeś nas tu zaciągnął, Potty? – warknął Draco, niezadowolony, że ktoś śmiał przerwać jego posiłek.

- Ponieważ nadszedł czas – oznajmił uroczyście, a widząc niezrozumienie w oczach Ślizgonów, sprecyzował: – Czas na zemstę. – To skutecznie przyciągnęło uwagę reszty nastolatków, którzy zdawali się bardziej pobudzeni niż chwilę wcześniej. – Wszyscy wiedzą co mają robić? – zapytał poważnie Potter, bo jakby nie było, była to sprawa wagi najwyższej. Tu nie było miejsca na dekoncentracje! Poczekał aż wszyscy skinęli głowami. – W takim razie zaczynamy – ogłosił i usunął wszystkie zaklęcia machnięciem różdżki. Zaraz za wyjściem z klasy, każdy z nich udał się w swoją stronę, by wykonać to co zostało mu przydzielone.

----

Harry skradał się w stronę dormitorium Huncwotów, wdzięczny, że Gruba Dama wzięła go za Jamesa. Jednak czasami warto było wyglądać jak kopia własnego ojca.

Gdy dotarł już do odpowiedniego pokoju i po upewnieniu się, że faktycznie należy on do Huncwotów, skierował na drzwi różdżkę i wyszeptał zaklęcie, którego kiedyś nauczył go jego ojciec chrzestny. Syriusz chyba nigdy nie spodziewał się, że zostanie ono użyte przeciw niemu. Gdy wszystko było już zrobione, przemknął na miejsce spotkania niezauważony przez nikogo.

----

Zadanie Draco było jednym z najprostszych, ale równie ważnym. Musiał on zabezpieczyć wszystkie możliwe wyjścia z pomieszczenia, w którym się teraz znajdował, tak by nikt bez jego zgody nie mógł do niego wejść ani z niego wyjść.

Gdy ostatni raz sprawdzał wszystko, do pomieszczenia jak burza wpadł zielonooki nastolatek.

- Gotowe – oznajmił na wstępie, uśmiechając się szeroko. Mafloy odpowiedział mu wrednym uśmieszkiem.

- To teraz czekamy na resztę.

----

Zadanie braci Lestrange w pierwszym momencie wydawało się niemożliwe do zrobienia. Otóż mieli oni wyciągnąć Huncwotów z Wielkiej Sali i zmusić ich, by udali się do własnego dormitorium. Jednak w końcu nie bez przyczyny byli oni Ślizgonami. Rzucone po kryjomu lekkie zaklęcie przymusu, skutecznie rozwiązało ich problem. Gdy czwórka Gryfonów opuszczała Wielką Salę, bracia przybili sobie piątkę i spokojnym krokiem udali się do miejsca spotkania.

----

Snape był zdania, że dostało mu się najgorsze zadanie. Musiał utrzymać jak najwięcej osób w Wielkiej Sali, włączając w to personel i to tak, by nikt się nie zorientował co robi. Dodatkowo, miał zaczarować jedną ze ścian, by w odpowiednim momencie pokazała całe przedstawienie, które przygotowali. Zadanie szło mu dość opornie. Jak odpowiednie zaklęcie udało mu się rzucić dość szybko i bez zwracania niczyjej uwagi, tak z drugim punktem nie szło mu już tak dobrze. Gdy zobaczył jak Huncwoci opuszczają już pomieszczenie, w akcie desperacji zrobił coś, czego nigdy się po sobie nie spodziewał.

Podchodząc do stołu Gryffindoru, podciągnął niczego nie spodziewającą się Lily Evans na nogi i najzwyczajniej w świecie ją pocałował. Tak jak myślał w Wielkiej Sali zapanowała cisza, a cała uwaga została zwrócona na nich.

Nim Gryfonka miała szanse jakoś na to zareagować, oderwał się od niej i szybkim krokiem opuścił pomieszczenie, słysząc za sobą powstający szum. Uczniowie właśnie zdobyli nową plotkę i pewne było, że poświęcą część swego popołudnia, by zostać na posiłku trochę dłużej i obgadać nowe wiadomości.

Snape był pewien, że po tym wszystkim jeszcze długo nie zejdzie z języków innych uczniów, a Lily będzie na niego wyjątkowo wściekła.

Jednak czym jest złość jednej dziewczyny w porównaniu z satysfakcją jaka go czeka, gdy ich plan się powiedzie?

Ewentualnie, pomyślał Severus, zwalę całą winę na syna Jamesa Pottera.

Uspokojony, udał się do odpowiedniej sali.

Forward
Sign in to leave a review.