
Chapter 18
Harry dopiero następnego dnia przy śniadaniu zdał sobie sprawę, że pogrążony w rozmyślaniach na temat obecnej sytuacji, a także wymyślania odpowiedniej zemsty dla Huncwotów, całkowicie zlekceważył kwestję powrotu do własnych czasów. Postanowił podzielić się tym odkryciem z Malfoy’em, by nie być jedynym zaskoczonym. Ku jego rozczarowaniu, Draco posłał mu wyniosłe spojrzenie i powiedział w ten swój przeciągający litery sposób:
- Czego innego mógłbym się spodziewać po byłych Gryfonach? Na szczęście ja zainteresowałem się tą kwestią.
- I? Znalazłeś coś? – zapytał czarnowłosy, gdy blondyn zamilkł na zdecydowanie zbyt, w jego mniemaniu, długi czas.
- No właśnie nie – sapnął blondyn, wyraźnie niezadowolony. – Przeszukałem całą bibliotekę i nic! Mają zmieniacze czasu, jednak żyją w przeświadczeniu, że długodystansowa podróż w czasie nie tylko jest niemożliwa, ale także niebezpieczna.
- Na naszym trzecim roku, Dumbledore powiedział nam coś podobnego... – mruknął Harry, zbywając pytające spojrzenie, wzruszeniem ramion. – Sprawdzałeś w Zakazanym Dziale?
- Nie. Żaden profesor nie chciał podpisać mi zgody. – Blondyn skrzywił się. – W ogóle nie docierało do nich, że tak naprawdę mam 38 lat. – Harry pokiwał głową. Tego właśnie się spodziewał. Dorośli zwykli lekceważyć wszystko co powiedziały dzieci. Nawet jeśli te im mówiły, że są dorosłe. A może zwłaszcza wtedy? Ah, nieważne.
- Dlaczego się tam nie zakradłeś? – zapytał, prawdziwie ciekaw. Ślizgoni powinni być sprytni, prawda? Draco popatrzył na niego, tak jak patrzyła Hermiona, gdy chcieli coś zrobić bez zgody czy wiedzy profesora.
- I zostać złapanym?! Czyś ty oszalał, Potter?! – Kompletnie zapomniał, że Ślizgoni są też strasznie tchórzliwi... Westchnął.
- Dobra. Pójdę tam dzisiaj po ciszy nocnej.
- Sam?
- Możesz iść ze mną – Harry wzruszył ramionami. Pokazał Malfoy’owi Mapę Huncwotów, to nic się nie stanie jak blondyn dowie się też o pelerynie niewidce. – Nie gwarantuję tylko konfortu podróży – ostrzegł lojalnie, zabierając się za śniadanie i ignorując pytające spojrzenie szarych oczu.
----
Jak ustalili, tak zrobili. Gdy Pokój Wspólny opustoszał, wymknęli się z dormitorium Ślizgonów. Gdy znaleźli się już w zimnych korytarzach, Harry wyciągnął z kieszeni pelerynę niewidkę.
- Co to? – zapytał ciekawie blondyn.
- Zaraz się dowiesz – odpowiedział Harry i płynnym ruchem zarzucił ją sobie na ramiona, sprawiając, że widoczna pozostała tylko jego głowa. Uśmiechnął się wrednie. Tego po prostu nie mógł sobie odpuścić. Jego krew mu na to nie pozwalała.
- To w taki sposób twoja głowa znalazła się w Hogsmeade! – wykrzyknął Draco, wskazując na niego oskarżająco palcem. Potter uśmiechnął się wrednie. Wiedział, że Malfoy od razu skojarzy.
- Brawo. A teraz właź tutaj. – Chwilę później, ściśnięci pod peleryną, przemierzali drogę do biblioteki, w której spędzili całą noc, poszukując informacji o podróżach w czasie.