Jak zaakceptować znajomych syna

Harry Potter - J. K. Rowling
Gen
G
Jak zaakceptować znajomych syna
author
Summary
Mamy rok 2018. Harry jest już szczęśliwym 38-latkiem, posiadającym piękną żonę i trójkę wspaniałych dzieci. Jednak jak to w jego życiu bywa, taka sielanka nie może trwać zbyt długo. By było jeszcze ciekawiej, Harry ląduje w roku 1976. Musi stawić czoła Huncwotom, przyszłym Śmerciożercom, Severus'owi Snape'owi, a to wszystko w wątłym ciele 15-latka. Aha. Czy wspominałam, że wraz z nim trafia tam Draco Malfoy?
All Chapters Forward

Chapter 12

Draco jeszcze przez parę minut przypatrywał się zaczarowanemu pergaminowi, śledząc różne kropki podpisane imionami uczniów i profesorów. Coś mu się powoli zaczęło kołatać po głowie...

- AHA! – wrzasnął nagle, sprawiając, że Harry wzdrygnął się i odsunął od Ślizgona na krok. – To w ten sposób, zawsze unikałeś złapania! Jak wrócimy do naszych czasów, powiem o wszystkim McGonagall, a wtedy...

- A wtedy co? – przerwał mu Potter, patrząc na niego z rozbawieniem. – Chciałbym ci przypomnieć, że formalnie ukończyłem szkołę 21 lat temu. Z resztą Dumbledore wiedział o niej. – to zdawało się skutecznie ostudzić zapał Malfoy’a.

- Bezwstydne faworyzowanie... – mruknął pod nosem blondyn, a zielonooki musiał się powstrzymać od chichotu. – Więc, do czego to nam? – nim czarnowłosy mu odpowiedział, dokładnie przeleciał wzrokiem cały pergamin. Dopiero gdy znalazł to czego szukał, powiedział, wskazując w to miejsce palcem.

- Właśnie po to – w miejscu, w którym przyciskał opuszek, znajdowały się trzy kropki podpisane imionami poszukiwanych przez nich uczniów.

---

- Powiedz nam Potter, co my, do diaska, robimy w DAMSKIEJ toalecie? – zażądał Rudolf. Zaraz po zlokalizowaniu Ślizgonów w ich Pokoju Wspólnym, Harry i Draco zaciągnęli ich do łazienki Jęczącej Marty, obiecując, że na miejscu dowiedzą się wszystkiego. Dlatego teraz Potter otoczony był czwórką poddenerwowanych nastolatków, którzy domagali się wyjaśnień. Wzdychając ciężko, raz jeszcze rozejrzał się po opuszczonym pomieszczeniu, upewniając się, że nikt ich nie podsłucha.

- Co wiecie o Komnacie Tajemnic? – zapytał. Malfoy zbladł gwałtownie, od razu domyślając się do czego zmierza Gryfon. Lestrange’owie i Snape wymienili między sobą spojrzenia.

- To mit – oznajmił Rabastan, a pozostała dwójka skinęła głowami. Draco prychnął wyniośle, jednak dalej był dość blady. – Gdyby tak nie było, to ktoś by ją w końcu odkrył. – powiedział rudowłosy, zirytowany zachowaniem blondyna.

- Ona istnieje naprawdę – wtrącił Harry, chcąc to załatwić jak najszybciej. – Odkryłem ją na swoim drugim roku – dodał, gdy zobaczył powątpiewające spojrzenia. Ślizgoni nie wyglądali jednak na przekonanych i dopiero potwierdzenie od Draco zdawało się rozwiać ich wątpliwości. Potter przewrócił oczami. Cholerna, ślizgońska polityka.

- Pierwszy raz Komnata Tajemnic została otwarta 30 lat temu, przez Tom’a Marvolo Riddle'a znanego jako Lord Voldemort – z wprawą przeczekał, przerażone świsty wciąganego powietrza. – Jedynie dziedzic Slytherina może się do niej dostać.

- Czekaj – przerwał mu Snape. – Skoro tak, to dlaczego ty także miałeś do niej dostęp? W końcu jesteś Potter’em, a oni na pewno nie są spokrewnieni z Salazar’em. – zapytał, wypowiadając nazwisko czarnowłosego, tak jakby to była największa obelga na świecie.

- To... trochę skomplikowane – westchnął Harry. Nie miał zamiaru tłumaczyć im teraz jego więzi z Voldim. – To teraz nie ważne. Chodzi o to...

- Czyś ty zwariował, Potter?! – tym razem wypowiedź zielonookiego przerwał Malfoy. Chłopiec-Który-Przeżył musiał przymknąć oczy, by opanować swoje nerwy. – Czyś ty zapomniał co jest w tej komnacie?!

- Nie, Malfoy, nie zapomniałem.

- W takim razie, dlaczego się tam pakujesz?!

- Co tam jest? – zapytał Rudolf, najwyraźniej mając dość niewiedzy. Harry rzucił mu krótkie spojrzenie.

- Bazyliszek – odpowiedział lakonicznie i z powrotem skupił się na blondynie, całkowicie ignorując zszokowanych Ślizgonów – Słuchaj, fretko. Myślę, że będę w stanie się z nim dogadać. Nie ma teraz Tom’a, z którym będę musiał walczyć o przewagę. I mam w zanadrzu kilka kur. – powiedział, jednak to nie zdawało się uspokoić Malfoy’a. Czarnowłosy sapnął z irytacją. – Dobra. Jak się boicie to nie musicie iść. – oznajmił, na co czwórka nastolatków zareagowała oburzeniem. Harry skrył uśmiech. Ach, a mówią, że to Gryfonami łatwo się manipuluje.

- Idziemy – stwierdził twardo Rabastan, a reszta mu potaknęła

- W takim razie, zapraszam – powiedział kpiąco, podchodząc do umywalki. Odnajdując wzrokiem wyryte tam węże, wysyczał: - Otwórz się.

Komnata Tajemnic ponownie została otwarta.

Forward
Sign in to leave a review.