Obliviate (tłumaczenie)

Harry Potter - J. K. Rowling
Gen
G
Obliviate (tłumaczenie)
Summary
Harry przez całe życie miał pod górkę i przeżywał niemożliwe przeciwności losu: nienawistnych krewnych, ich nagłą decyzję o wyrzuceniu go z domu, a potem lata spędzone na ulicach Londynu.Udoskonalił sztukę przetrwania niemożliwych sytuacji. A jego magiczne moce wcale nie szkodzą jego szansom.A teraz? Możliwość uczęszczania do szkoły wypełnionej innymi magicznymi uczniami? Założenie własnego gangu? Walka z dyrektorami, którzy wydają się go nie lubić i nauka Oklumencji u swojego profesora?Życie jest teraz czadowe.Życie jednak nie jest "czadowe" dla Severusa Snape'a, który widzi małego chłopca pokrytego bliznami i wypełnionego traumą i martwi się o to, jak najlepiej wypełnić swoją przysięgę, by zapewnić chłopcu bezpieczeństwo, gdy wspomniany chłopiec ma talent do wywoływania niepochamowanego chaosu.Witam na roku pierwszym.
All Chapters Forward

Halloween część 2

Po odstawieniu chłopców do ich dormitorium, Severus szybko skierował się w stronę gabinetu dyrektora.

Pieprzony troll, pomyślał z irytacją. Hmm, ciekawe, kto mógł go wpuścić.

Quirrell, przy całym swoim dramatyzmie, otrząsnął się wystarczająco szybko z omdlenia, gdy Severus osaczył go przed wejściem na korytarz trzeciego piętra.

- Ni-ni-nie wiem, co ty i-i-insynuujesz, Severusie. - Wymamrotał. - My-myślałem, że ten t-t-troll to m-może dywersja, więc przyszedłem spra-sprawdzić.

Jąkanie mężczyzny przyprawiło Severusa o migrenę. Po tym, ile czasu spędził w pobliżu Pottera w jednym z jego nieśmiałych nastrojów, zaczynał podejrzewać, że jąkanie Quirrella było tak samo fałszywe, jak jego wymówki.

Chociaż, jaki cholerny powód miałby ktoś, by brzmieć jak idiota? Przynajmniej u Pottera pojawiał się tylko wtedy, gdy chłopiec czuł się bezbronny lub zagrożony.

Dzięki Merlinowi za małe łaski.

Kiedy dotarł do gabinetu dyrektora, zobaczył, że Minerwa go już wyprzedziła. Ona i Albus mieli podobnie ponure miny.

- Severusie. - Albus powiedział uroczyście. - Jak się mają twoi podopieczni?

- Tak dobrze, jak można się spodziewać. - poinformował go. - Potter wciąż był dość roztrzęsiony, a Weasley pocieszał go, kiedy wychodziłem.

Naciągał prawdę, aż prawie się łamała, ale nie zaszkodziłoby, gdyby dyrektor i zastępca usłyszeli o wrażliwości Pottera.

- Ach, tak, Ronald pochodzi z doskonałej rodziny. - Albus zamyślił się. - Myślę, że nie zaszkodziłoby porozmawiać z Molly o jego postępach.

Severus zachował twarz bez emocji, podczas gdy wewnętrznie kipiał z powodu jawnej manipulacji. Wyobrażał sobie, co Albus planował powiedzieć Molly. Czy będą to instrukcje, by młody Weasley zaciągnął Pottera do "Drużyny Dumbledore'a", czy też dosadna dyrektywa, by jej syn zerwał znajomość z drugim chłopcem?

- Albusie, mówię ci, łazienka była kompletnie zniszczona! Potter stał tam i gapił się na trolla, jakby ten w jakiś sposób go obraził - a on nie żył! Miał rozciętą twarz! Chłopak stał obok niego z zimnymi oczami, pokryty krwią. To było mrożące krew w żyłach!

Minerwa brzmiała histerycznie.

Severus absolutnie to uwielbiał.

- Potter cierpiał z powodu szoku. Byłaś świadkiem, jak potrzebował pomocy, by pokonać atak paniki. - Zadrwił z czarownicy. - I wierzę, że troll go obraził, kiedy próbował roztrzaskać mu i jego przyjaciołom głowy kijem.

Albus podniósł rękę, uciszając tyradę Severusa.

Nieznośny prostak.

- Wierzysz, że dziecko celowo zabiło trolla, Severusie? - Zapytał cicho, przyglądając się Severusowi uważnie.

- Nie. - Odpowiedział, kłamiąc przez zęby. - Wierzę, że celowo rozwalił kij, a potem miał niewiarygodne szczęście, rzucając pękniętą rurą. - Spróbował się uśmiechnąć, ponieważ ani jemu, ani Potterowi nie przysłużyłoby się zbytnio jawne przywiązanie do dziecka. - Był wyraźnie przerażony, na co wskazywał jego niepokój. W drodze powrotnej do dormitorium Slytherinu dziecko prawie się rozpłakało.

W myślach przeprosił go za to, że sprawił, że brzmiał tak słabo i grał na jego chorobach psychicznych, ale to mogła być różnica między życiem a śmiercią.

Albus usiadł z powrotem na krześle i wpatrywał się w sufit ze złożonymi dłońmi.

- W porządku. -Powiedział w końcu. - Nie powiemy nic więcej na ten temat.

Severus prawie odetchnął z ulgą, ale usłyszał ciche "ale", które z pewnością miało zaraz paść z ust Albusa.

Z pewnością.

- Jednakże. - Albus kontynuował. - Byłbym wdzięczny, gdybyście oboje mieli oko na tego chłopca. Tom był w stanie zdobyć przychylność i sympatię rówieśników w oparciu o preferencyjne traktowanie, jakie otrzymał od profesorów, którzy odmówili wysłuchania moich ostrzeżeń. Nie pozwolę, by to się powtórzyło.

Minerwa prychnęła wyniośle.

- Chłopiec nie otrzyma ode mnie żadnego specjalnego traktowania.

Severus pochylił głowę, jakby w cichej zgodzie. W bezpiecznym zaciszu swojego umysłu był jednak zniesmaczony tym, jak dyrektor szkoły niemal wprost domagał się, by traktowali Pottera tak, jakby już był nieodwracalnym Czarnym Panem.

Jeśli tak Albus traktował młodego Toma Riddle'a, to Severus nie dziwił się, że ten zmienił się w gniewnego i mrocznego dorosłego.

Merlin jeden wiedział, jak ciężko będzie musiał pracować, by Potter nie poszedł w jego ślady.

***

Następnego ranka Severus siedział przy śniadaniu, ciesząc się porannym rytuałem picia kawy i dyskredytowania Proroka Codziennego, kiedy podszedł do niego jego chrześniak.

- Proszę pana, czy mogę coś ogłosić?

Miał wyzywająco wysunięty podbródek i wyprostowane plecy. Wyglądał, jakby miał coś do udowodnienia.

Severus wymienił spojrzenie z Pomoną, która przysłuchiwała się z zaciekawieniem, i uniósł brew na Draco.

- Oczywiście, choć pożałujesz, jeśli z twoich ust padnie coś niestosownego.

- Nie, profesorze. - Draco zapewnił go, po czym odwrócił się, by stanąć twarzą do stołów uczniowskich.

- Przepraszam! - Zawołał, by uciszyć salę, niepotrzebnie, bo większość uczniów przyglądała mu się z zaciekawieniem już po tym, jak podszedł do głównego stołu.

- Chciałbym przeprosić Hermionę Granger.

Severus spojrzał na Granger, która zaczerwieniła się pod wpływem nagłej uwagi większości uczniów i personelu.

- Wczoraj nazwałem ją okropnie i nie zasłużyła na to. Granger, mam nadzieję, że przyjmiesz moje najszczersze przeprosiny.

Draco skłonił przed nią głowę i z wdziękiem zszedł na dół, wracając do swojego stołu z wysoko uniesioną głową.

Interesujące.

Severus mógł wywnioskować ze starannie sformułowanego przemówienia Draco, że prawdopodobnie obraził wczoraj jej pochodzenie, za co później odbierze mu stosownie punkty. A sądząc po zimnym uśmiechu Pottera, przeprosił publicznie na jego polecenie.

Rozkaz czy groźba? Zastanawiał się bezmyślnie, nie przejmując się tym ani trochę. Draco wyrzucający z siebie retorykę Lucjusza był problematyczny. Jeśli Potter brał to do siebie, tym lepiej dla Severusa.

- Jak myślisz, o co chodziło? - Spytała go Pomona, jej głos był stłumiony przez szepty i śmiechy rozchodzące się po sali.

- Nie mam pojęcia. - Severus skłamał. - Wiesz, że Draco skłania się ku teatralnym scenom.

Pomona roześmiała się, podczas gdy Severus uważnie przyglądał się grupie Pottera. Siedział z Weasleyem, Draco, Theodorem Nottem, Blaisem Zabinim i z jakiegoś powodu z panną Susan Bones z Hufflepuffu. Dziwna grupa.

Grupa stała się jeszcze dziwniejsza w połowie śniadania, gdy Severus zobaczył, jak Granger i Neville Longbottom dołączają do nich na końcu stołu Slytherinu.

Żaden ze starszych ślizgonów nawet nie próbował odstraszyć pierwszorocznych z innych domów - co było do nich zupełnie niepodobne. Założył, że ich cicha akceptacja miała związek z blizną zdobiącą twarz Lestrange'a i szeptanymi plotkami "Potter zabił trolla!", które krążyły po sali.

Cała grupa Pottera miała pochylone głowy i z zapałem rozmawiała między sobą. Pozostali zdawali się nawiązywać do Pottera, który siedział na czele grupy, podczas całej rozmowy.

Chłopiec Który Przeżył, dwóch dziedziców zaciekłych Śmierciożerców, dwóch synów z najbardziej jasnych rodzin, jakie Severus kiedykolwiek spotkał, jedyne dziecko niesławnej szarej wdowy Zabini, mugolak i siostrzenica szefa DPPC.

Bardzo ciekawe.

Wygląda na to, że Potterowi udało się zebrać wyjątkowo nienaturalną grupę uczniów, którzy byli gotowi podążać za jego przykładem.

Zachęcające było widzieć taką mieszankę środowisk w grupie. Jednak niebezpiecznie było również widzieć, że zniewalająca moc Pottera już publicznie przyciągnęła wielu oddanych zwolenników.

Przyjaciół, nie zwolenników, poprawił się.

Severus rzucił okiem na Albusa, by sprawdzić, czy obserwuje grupę - co oczywiście robił.

Potterowy Problem wyraźnie wzrósł wykładniczo w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin i Severus musiał być czujny, by chronić dziecko.

Zamówił kolejną filiżankę kawy, czarnej.

Forward
Sign in to leave a review.