
Potterowe problemy
Severus wrócił do Hogwartu późnym wieczorem, całkowicie wyczerpany.
Pomaganie Potterowi w przełamywaniu jego barier mentalnych nie było łatwym zadaniem, a związana z tym legilimencja była zarówno obciążająca psychicznie, jak i emocjonalnie. Potter zaskakująco dobrze sobie z tym poradził... zbyt dobrze.
Pozostał z szeroko otwartymi oczami, blady, ale niezwykle spokojny. Severus podejrzewał, że była to kompletna fasada i nie chciał zostawić dziecka samego, dopóki nie zasnął.
Na szczęście pod koniec Potter był w stanie samodzielnie przywołać bezsenny sen. Severus zostawił go we śnie wywołanym eliksirem i otrzymał uroczystą przysięgę od Mavis, że wezwie Severusa natychmiast, jeśli dziecko obudzi się przed jego przybyciem następnego ranka przed pierwszymi zajęciami. Podkreślił znaczenie nadzoru nad Potterem w nocy i Mavis szybko się zgodził. Skrzat wydawał się tak samo martwić o Pottera, jak on sam.
Zaufaj Potterowi, że zrobi z domowego skrzata sojusznika i przyjaciela.
A teraz Severus był wyczerpany. Sprawdził godzinę i zobaczył, że nie ma jeszcze ciszy nocnej. Szybko zdecydował, że równie dobrze może teraz wytropić jednego z przyjaciół Pottera, zanim zasadzą się na niego, gdy będzie zajęty innymi sprawami.
Szybko udał się do pokoju wspólnego Slytherinu w poszukiwaniu jednego z chłopców z drugiego roku. Zatrzymał się i westchnął ciężko, gdy tylko wszedł do dormitorium drugiego roku.
- Panno Bones, panno Granger, panno Lovegood i panie Longbottom, zaczynam wierzyć, że rzeczywiście potrzebujecie ponownego spotkania z Tiarą Przydziału. Nie wiedziałem, że pozwalamy uczniom z innych domów przebywać w naszych pokojach wspólnych. - Uniósł brwi na chłopców ze Slytherinu. - Nie wiedziałem też, że wpuszczamy uczennice do dormitorium chłopców.
Ronald Weasley zaczerwienił się, ale Theodore Nott prychnął.
- Nie jest to sprzeczne z zasadami. - Mruknął.
- Latem złożę petycję o przeredagowanie zasad. - Snape powiedział drwiąco, wyczerpany szczegółową znajomością zasad przez tych uczniów.
- W porządku, proszę pana, nadal będziemy mieli prawo do większości rzeczy zgodnie z zasadą 326 podrozdziału jedenastego. - Hermiona Granger powiedziała z uśmiechem.
Mugolak z pamięcią ejdetyczną, żądzą wiedzy Ravenclawu i nowo nabytym sprytem Slytherinu to całkiem niezła kombinacja, pomyślał Severus. Ze smutkiem przypomniał sobie podobnego ucznia, choć czystej krwi, którego kiedyś uważał za przyjaciela.
Oczywiście Barty nie żył już od lat i miał nadzieję, że panna Granger będzie żyła długo, wolna i zdrowa.
- Znalazłeś już Harry'ego? - Bones zapytała szybko, ignorując przekomarzanie się wokół niej. - Bo jeśli nie, to przysięgam na Merlina...
- Daruj sobie groźby. - Severus wycedził, unosząc dłoń dla uciszenia. - Znalazłem Pottera i jest bezpieczny.
Wszyscy uczniowie wiwatowali, a Bones natychmiast poderwała się na nogi z promiennym uśmiechem na twarzy.
- Chodźmy! - Powiedziała, próbując ominąć Severusa w drzwiach. - Chcę go zobaczyć.
Severus wyciągnął rękę, uniemożliwiając jej opuszczenie pokoju.
- Potter jest chory, wyczerpany i obecnie śpi na eliksirze. Rano masz zajęcia, a twoja ciotka aresztowałaby mnie, gdybym porwał cię ze szkoły.
Bones spojrzała na niego wściekle, jej usta otworzyły się, bez wątpienia, by się z nim kłócić, ale on kontynuował szybko.
- Napisz do Pottera i swojej ciotki. Dostarczę list Pottera rano, jeśli przyniesiesz mi go przed szóstą. Jeśli oboje się zgodzą, jestem gotów zabrać cię do niego w piątek po ostatnich zajęciach.
Severus zobaczył, że pozostali uczniowie zaczynają wyglądać na zbuntowanych i westchnął.
- Nie mogę łatwo przemycić was wszystkich bez bycia przyłapanym i konieczności odpowiadania na wiele pytań. Panna Bones jest najbardziej irytująca, więc pójdzie pierwsza. Możecie napisać do Pottera, a ja upewnię się, że otrzyma listy.
- Dziękuję, profesorze. - Longbottom powiedział z szacunkiem. - Wiemy, że ciężko pracowałeś, aby znaleźć Harry'ego i nawet jeśli nie byliśmy zbyt grzeczni, doceniamy cię.
Reszta uczniów szybko zgodziła się z Longbottomem. Severus pochylił głowę w podziękowaniu.
- Jeśli to już wszystko, odchodzę na noc. Wszelkie listy pozostawione pod drzwiami mojego biura przed szóstą zostaną dostarczone jutro. Dobranoc.
Severus szybko wrócił do swojej klasy i sprawdził ją przed pierwszym dniem zajęć w nowym roku. Zaniedbał swoje obowiązki jako profesor i miał teraz duży stos prac do oceny, szlabanów do odnotowania i zapasów eliksirów do sprawdzenia.
Kilka godzin później, po wykonaniu znacznej części pracy papierkowej i przygotowawczej, Severus położył się do własnego łóżka i zaczął powoli liczyć oddechy, by zasnąć.
Wdech... jeden... dwa...
Potter był sam przez tygodnie, myśląc, że wszyscy przyjaciele go opuścili...
Nie. Nie myśl o tym.
Wydech... dwa... trzy...
Sam... zmarznięty... głodny...
Zacisnął szczękę i wziął gwałtowny wdech.
Raz... dwa...
Potter próbował zakończyć własne życie.
- Niech to szlag. - warknął, przewracając się na bok.
Severus wpatrywał się w swój pokój, nic nie widząc, i pogodził się z kilkoma bezsennymi godzinami.
***
Następnego ranka Severus wstał wcześnie, by dać sobie więcej czasu na zebranie rzeczy Pottera. Nie był pewien, jak długo Potter będzie spał, a po przełamaniu jego barier poprzedniej nocy, chciał być dostępny, gdy tylko ten się obudzi.
Udał się do szatni Quidditcha, by zabrać jego miotłę. Następnie do sowiarni po pierzastego przyjaciela. Następnie wrócił do biura po kufer i listy od przyjaciół.
Których, jak można było przewidzieć, był cały stos. Prychnął lekko, gdy policzył i odkrył, że w sumie było ich osiem. Najwyraźniej każdy z tej małej grupki postanowił napisać.
Chwycił mocno sowę i inne rzeczy, zanim wszedł do swojego kominka.
- Spinners End: Sevvie - Zawołał wyraźnie.
Potter był bezczelnym bachorem, wybierając takie hasło. Ten dzieciak nie miał za grosz przyzwoitości. Śmiał się Severusowi w twarz, informując go o wybranym przez siebie haśle.
Gdy tylko wyszedł z kominka, podszedł do niego skrzat.
- Panicz Potter wciąż śpi. - Pisnął. - Mavis przygotowuje śniadanie dla Mistrza Pottera.
- Doskonale, dziękuję Mavis. - odpowiedział grzecznie.
Jeśli Potter uparł się, by zrewolucjonizować opiekę nad skrzatami domowymi, zaczynając od tego jednego, kim był Severus, by sprzeciwiać się tak czystemu ideałowi?
- Czy Potter spał przez całą noc?
Mavis pokręcił lekko jednym z jej uszu, gdy się zawahał.
- Mistrz Potter powiedział wiele złych rzeczy przez sen. Ale Mavis nie poszedł po Pana Snoopsa, bo Mistrz ciągle spał.
Potter najwyraźniej potrzebował silniejszej dawki Bezsennego Snu, jeśli dawka pediatryczna wciąż powodowała u niego koszmary.
- Dziękuję Mavis, zaniosę jego rzeczy do pokoju i sprawdzę, co z nim.
Mavis skinął głową, po czym pobiegł do kuchni. Severus nie był do końca pewien, skąd zdobył składniki na śniadanie, jako że poprzedniej nocy kuchnia Severusa była zupełnie ogołocona, ale miał nadzieję, że wszystko zostało skradzione z Hogwartu.
W końcu Potter zapłacił za rok nauki. Powinien korzystać z ich zapasów.
Severus po cichu wszedł po schodach, zamierzając umieścić rzeczy Pottera w jego pokoju i ewentualnie rzucić urok diagnostyczny na dziecko, kiedy zaskoczył go widok Pottera obudzonego, z szeroko otwartymi oczami, stojącego w rogu swojego pokoju.
- Och. - Potter zamrugał do niego kilka razy. - Profesorze, to ty.
Severus próbował zignorować obronną postawę Pottera w kącie, zobaczył błysk metalu w jego prawej dłoni i wierzył, że to jego niesławny scyzoryk.
- Przyznaję, że nie jestem sam - powiedział lekko, po czym natychmiast wyciągnął malutką sówkę w stronę Pottera. - Przyniosłem twoją sowę.
- Sevvie! - Potter zawołał, szybko przechodząc od obrony do radości, gdy chwycił swoją sowę. - Przepraszam, tak bardzo przepraszam! - wykrzyknął gorączkowo. - Blaise cię karmił? Nie byłeś głodny, co?
Severus poczuł słodko-gorzkie uczucie dumy, gdy Potter ostrożnie przesunął palcami po ciele sowy, sprawdzając, czy nie ma obrażeń lub zmniejszonej wagi.
'Dziedzic Slytherina, następny Czarny Pan: Bohater Mugolaków i Czuły Miłośnik Sów'.
Albus był ślepym głupcem.
- Mam też twój kufer, twoją miotłę i mnóstwo listów od twoich przyjaciół.
Potter podniósł wzrok znad swojej sowy, a Severus skorzystał z okazji, by przyjrzeć się jego nieskrytej twarzy. Wyglądało na to, że jego policzki nabrały koloru, a fioletowe worki pod oczami nieco się zmniejszyły.
- Dziękuję, proszę pana. - powiedział szczerze.
Severus odrzucił jego niepotrzebną wdzięczność. W pewnym momencie wbije Potterowi do głowy, że nie musi być tak wdzięczny za traktowanie go ze zwykłą uprzejmością i szacunkiem. Cieszył się, że pierwszy dzień Pottera bez jego mentalnych barier sprawił, że dziecko było bardziej żywe niż od nocy Halloween.
Zastanawiał się, jak wiele z osobowości Pottera zostało zamaskowane za jego zasłoniętym umysłem.
- Chciałbym złożyć ci ofertę. I niezależnie od twojej odpowiedzi, nadal jestem gotów dotrzymać jej warunków. - Powiedział, myśląc szybko o tym, jak odbudować zdrowie fizyczne dziecka przy jak najmniejszej ilości sprzeciwu.
Potter przygryzł dolną wargę i skierował wzrok na drzwi za Severusem. Severus subtelnie usunął się z drogi, by Potter nie czuł się, jakby jego jedyne wyjście było zablokowane.
- Okej - powiedziało dziecko z wahaniem. - Posłuchajmy.
- Mogę postawić barierę wokół pola za moim domem, która uniemożliwiłaby Mugolom zobaczenie cię, jeśli chciałbyś polatać. Mogę też zaczarować to miejsce, by pozostało ciepłe, żebyś nie zaostrzył swojej choroby.
Mentalnie skrzyżował palce, by podekscytowane światło w oczach Pottera złagodziło jego kolejną prośbę.
- Jedyne, o co prosiłbym w zamian, a jest to jedynie prośba, to żebyś codziennie przyjmował eliksiry, które zostawię u Mavis i jadł regularne posiłki.
Potter przekrzywił głowę na bok i wpatrywał się w Severusa przez kilka chwil.
- Wszystko, czego chcesz w zamian za zrobienie mi własnego, ciepłego boiska do Quidditcha, z którego mogę korzystać w każdej chwili, to przyjmowanie eliksirów i jedzenie posiłków? - zapytał powoli.
Severus skinął głową.
- Tak. Rozsądne warunki?
Potter spojrzał na niego i zamrugał szybko, zanim zaczął się śmiać. Severus obserwował go, gdy śmiał się tak mocno, że sowa z oburzeniem odleciała z jego ramienia.
- T-tak - sapnął, dławiąc kolejny śmiech. - To rozsądne. Cholera jasna.
Severus poczuł, że uśmiecha się lekko na widok dziecka zachowującego się bardziej jak dziecko, a mniej jak zszokowany weteran wojenny.
- Doskonale. W takim razie pójdę stworzyć dla ciebie miejsce, a ty zjesz śniadanie. - Sprawdził godzinę i zmarszczył brwi, miał nadzieję, że zostanie z Potterem podczas śniadania, ale wkrótce zaczynały się jego pierwsze zajęcia. - Potem muszę wrócić do zamku na zajęcia. Jeśli chcesz się ze mną skontaktować w ciągu dnia, po prostu wyślij z Mavis wiadomość. Poinstruuj go, aby był dyskretny, chyba że jest to nagły wypadek. Wieczorem odezwę się do ciebie przez kominek, żeby sprawdzić, czy wszystko w porządku?
Potter zgodził się i życzył mu miłego dnia, próbując zdjąć sowę z łóżka, gdzie usiadła poza jego zasięgiem.
Severus przyłapał się na uśmiechu, gdy zabezpieczał pole do latania. Choć wiedział, że Potter ma za sobą więcej traum i chorób psychicznych niż jakikolwiek dorosły, obraz jego swobodnego śmiechu był przyjemny.
Po powrocie do Hogwartu Severus był znacznie mniej zadowolony, gdy znalazł stado ptaków siedzących na jego biurku.
Rozpoznał orła Malfoya i najpierw przeczytał list od Lucjusza.
'Severusie,
Minister chciałby spotkać się z Potterem. Czy możesz to ułatwić? Napisz do mnie natychmiast.
-Lucjusz'
Severus potarł zmęczone oczy. Oczywiście, że Minister Magii chciał spotkać się z Potterem. Prawdopodobnie chciałby bronić dziecka, by poprawić swoją pozycję w społeczności.
Chwycił następny list, uroczy list od Contessy.
'Severusie,
Chciałabym porozmawiać z moją Meraviglią. Wierzę, że może być u ciebie bezpieczny, prawda?
Jeśli nie jesteś gotów chronić mojego ulubieńca, muszę nalegać, by udał się ze mną do Włoch. Byłby bardzo ceniony w naszej społeczności i miałby okazję studiować magię dawno zapomnianą w brytyjskiej kulturze.
Poinformuj mojego skarba, że tam, gdzie zostanie, moje serce pójdzie z nim.
Mam nadzieję, że nic mu się nie stało i jest obecnie dobrze chroniony, Ambasada Włoch bez wątpienia obraziłaby się, gdyby mój potężny sojusznik został ranny pod twoją opieką.
Wkrótce porozmawiamy, jestem tego pewna.
-Contessa Włoch, Juliana Rosalind Zabini, Dama Wielkiego i Szlachetnego Międzynarodowego Rodu Zabini'.
Severus był lekko rozbawiony, czytając zarówno bezpośrednią groźbę wobec swojej osoby, jak i tak łagodne uczucia wobec Pottera. Wielokrotnie grożono mu osobiście, ale nigdy ze strony obcej ambasady.
Cudownie.
Szybko przeczytał ostatni list, prośbę z Proroka Codziennego o wywiad dotyczący „jego ucznia Chłopca Który Przeżył”. Szybko wrzucił go do kominka i miał nadzieję, że Potter zgodzi się umówić na wywiad, by nie było dalszych prób udzielenia go przez Severusa.
Wypisał podobne odpowiedzi do Lucjusza i Contessy, informując ich oboje o adresie do kominka Pottera, a następnie wysłał jedną również do dziecka, by nie został zaskoczony przez połączenia.
Dziecku nie przysłużyłoby się, gdyby w akcie zaskoczenia przeklął Ministra.
Odłożył sprawę na później i skupił się na pierwszym dniu zajęć w tym roku. Miał nadzieję, że teraz, gdy spędził ostatnie dwa tygodnie, nie robiąc nic poza myśleniem o Potterze, może uda mu się powrócić do pozorów normalności bez obecności dziecka.
Jeszcze tego wieczoru szydził z własnego naiwnego optymizmu. Potter był stałym tematem rozmów po powrocie uczniów.
Uczniowie Slytherinu byli oburzeni.
„Niesprawiedliwe!” „Brak dowodów!” „Potter nawet nie został przyłapany!”
Większość uczniów z innych domów z ulgą przyjęła jego wydalenie.
"Miał zamiar zabić kogoś jako następnego! „Wiedziałem, że jest niebezpieczny!” „Dzięki Merlinowi, że już go nie ma”.
Była garstka uczniów z mieszanych domów, którzy wydawali się rozdarci sytuacją.
„Ale on przyjaźni się z Granger?” „Czytałem, że zaginął. Czytałem, że jego krewni są naprawdę okrutni. Myślisz, że nic mu nie jest?”
Do środy Severus był gotów wyrwać sobie włosy z głowy. Temat wydalenia Pottera jeszcze nie ucichł i był podsycany przez jego świtę. Ktoś wyrobił sobie nawyk zostawiania pergaminów z nieprzyzwoitościami na drzwiach gabinetu Albusa kilka razy dziennie. „PRZYWRÓĆ HARRY'EGO, TY PIERDOLONY IDIOTO” było osobiście ulubionym napisem Severusa. Żaden z nauczycieli nie twierdził, że zna tożsamość autora pergaminów, ale wszyscy oceniali eseje Susan Bones przez dwa lata, znali jej pismo - dziewczyna miała więcej odwagi niż jakikolwiek inny uczeń, którego Severus spotkał.
Neville Longbottom był wielokrotnie karany szlabanem za wszczynanie bójek na korytarzach z każdym uczniem, który ośmielił się wyrazić przed nim swoją ulgę z powodu wydalenia Pottera.
Drużyna Quidditcha Slytherinu odmówiła znalezienia zastępczego szukającego.
Potter, oczywiście, uważał to wszystko za niezwykle zabawne.
- Wszyscy mają rację. - Prychnął podczas ich nocnej rozmowy przez kominek w środę wieczorem. - Kiedy ktoś inny zostanie zaatakowany, nie chcę słyszeć, jak ktoś nad tym płacze. Będę we Włoszech.
Potter, podczas wielu rozmów z Contessą, zdecydował, że przyjmie jej ofertę sponsorowania jego przyjęcia do Włoskiej Szkoły Magii.
Był gorliwie nagabywany przez wiele szkół, które dowiedziały się o jego wydaleniu. Beauxtabons zaoferowało mu prywatny apartament, jeśli będzie uczęszczał do ich szkoły. Ilvermony wysłało Potterowi broszury podkreślające „amerykańską kulturę bezróżdżkową” i wysłało mu zdjęcia ich osobliwej szkoły. Durmstrang zaoferował mu prywatne lekcje Quidditcha z popularnym szukającym, który uczęszczał do ich szkoły. Scuola Magíca we Włoszech powiedziała Potterowi, że mają program Świstoklików, który pozwoli mu uczęszczać na kursy w ciągu dnia i utrzymać stałe miejsce zamieszkania poza godzinami lekcyjnymi.
Najwyraźniej ta oferta została najlepiej przyjęta przez Pottera. Contessa zwierzyła się Severusowi, że dyrektor szkoły, Lady Marina Messa, stworzyła ofertę wyłącznie dla Pottera, by zachęcić go do uczęszczania na zajęcia.
'Zobaczyła, to co my widzimy, Severusie. Moja Meraviglia nie lubi tłoku, prawda? Byłby najszczęśliwszy, gdyby zachowano jego prywatność.'
Potter wydawał się... podejrzanie optymistyczny... w kwestii przeniesienia. W zasadzie Potter był nietypowo optymistyczny i wesoły od pierwszego poranka w domu Severusa w poniedziałek. Severus często sprawdzał Pottera i regularnie kontaktował się z Mavis w przerwach między rozmowami z Potterem. Podkreślał skrzatowi, jak ważne jest, by Potter nie pozostawał sam przez dłuższy czas. Ustawił wiele zabezpieczeń w swoim domu, aby ostrzec go o każdej nagłej chorobie, urazie lub zniknięciu, ale dziecko było przebiegłe, chytre i dotknięte chorobą psychiczną. Nie było czegoś takiego jak zbyt wiele środków bezpieczeństwa.
Jak dotąd żadne z jego zabezpieczeń nie był potrzebny. Według zarówno Mavis, jak i samego Pottera, dziecko spędzało dni latając, czytając i, według skrzata, przemeblowując dom Severusa. Severus bardzo starał się nie wyobrażać sobie, jakie projekty wnętrz może tworzyć dziecko i powiedział sobie, że dopóki Potter jest zajęty i spokojny, może to naprawić, gdy bachor wyjedzie do Włoch.
- Czy Contessa i dyrektor Messa ustalili dla ciebie datę rozpoczęcia nauki? - zapytał Pottera.
Widział tylko głowę dziecka w swoim ogniu, ale mógł sobie wyobrazić wzruszenie ramion, które towarzyszyło jego swobodnemu tonowi.
- Pani Messa powiedziała, że mogę zacząć, kiedy tylko zechcę, ale pan Malfoy i ja mamy wiele do zrobienia w ciągu najbliższych kilku tygodni, więc myślę, że poczekam.
Co było kolejną wspaniałą rzeczą, którą odkrył Severus. Lucjusz wziął Pottera pod swoje polityczne skrzydła. Przedstawiał dziecko ważnym członkom Ministerstwa i Wizengamotu, starając się zbudować możliwe przyszłe sojusze polityczne. Ostatnio Severus słyszał, że Lucjusz szkolił Pottera również w zakresie kontaktów z mediami. Uważał, że jego stary przyjaciel zbyt dobrze się bawi w tym względzie. Wczoraj zjedli kolację z ministrem Knotem, o czym wiedziała cała Magiczna Brytania, bo ich zdjęcia znalazły się dziś rano na pierwszej stronie Proroka Codziennego.
- Cóż, pod względem magicznym już wyprzedzasz swoich rówieśników. - Severus zapewnił go. - Jestem pewien, że będziesz potrzebował niewielkiej pomocy, by nadrobić zaległości w badaniach i teoriach.
Potter wydawał się być nieco dumny z jego pochwały.
- Powinienem już iść profesorze, niedługo muszę spotkać się z Madam Bones.
Amelia spotykała się z Potterem kilka razy dziennie przez ostatnie kilka dni. Powiedziała Severusowi, że omawiają najlepszy sposób na zwolnienie Petunii Dursley z opieki i że zachęca Pottera, by przekazał jej swoje sugestie dotyczące przyszłego opiekuna.
- Odkąd Prorok Codzienny spekulował, że Harry doświadczył przemocy w dzieciństwie, zostaliśmy zasypani listami od rodzin, zarówno krajowych, jak i zagranicznych, proszących o przygarnięcie go.
Potter zapewnił Severusa, że opracował z Lucjuszem plan uwolnienia ciotki od prawnych roszczeń wobec niego i rozważa opcje, które przedstawiła mu Amelia.
Severus powiedział mu, że może pozostać w Spinner's End tak długo, jak zechce, dopóki sprawa jego opieki nie zostanie rozwiązana.
Zakończył rozmowę przez kominek i wykonał swoje zwyczajowe wezwanie Mavis.
- Mistrz Potter ciężko pracuje nad domem Pana Snoopsa i stosuje eliksiry, które Pan Snoops mu zostawił. - Mavis pisnął. - Panicz Potter jest idealnym gościem i nie jest ciężarem dla Pana Snoopsa.
Severus machnął ręką na dziwny frazes skrzata.
- Wiem, że Potter nie jest ciężarem. Chcę wiedzieć, w jakim jest stanie emocjonalnym i psychicznym?
- Mistrz Potter jest szczęśliwy w domu Pana Snoopa i nie zawraca Panu Snoopowi głowy żadnymi problemami.
Severus wpatrywał się w skrzata, którego duże żółte oczy nie do końca spotykały się z oczami Severusa.
- Czy Potter ma jakieś problemy? - zapytał powoli.
Mavis potrząsnął głową, a jego uszy zatrzepotały dziko.
- Nie, Mistrz Potter nie ma żadnych problemów. Mistrz jest szczęśliwy i... - skrzat urwał i zmrużył oczy. - Zadowolony! - krzyknął, jego oczy rozszerzyły się podekscytowane. - Mistrz Potter jest szczęśliwy i zadowolony i nie jest ciężarem dla pana Snoopsa.
Severus przypomniał sobie zdanie, którym Potter kiedyś się z nim podzielił: „Wiem, że jestem ciężarem, ale doceniam, że mi pomagasz”.
- Czy Mistrz Potter mówi ci te rzeczy, żebyś powiedział je mnie? - Severus zapytał swobodnie.
- Mavis nie da się oszukać, by zdradzić zaufanie Mistrza Pottera. - Mavis powiedział, machając długim palcem w kierunku Severusa. - Mavis dotrzymuje sekretów swojego Mistrza.
Co było tak jasnym potwierdzeniem, jakie Severus mógł otrzymać.
Westchnął, przyglądając się uważnie skrzatowi.
- Czy Potter przynajmniej bierze swoje eliksiry i lata codziennie?
Mavis pokiwał głową.
- No dobrze. Poinformuj pana Pottera, że okłamywanie mnie przez jego skrzata domowego jest zarówno niestosowne, jak i niemile widziane. Uprzejmie poinformuj go również, że jeśli nie jest „szczęśliwy i zadowolony”, to i tak nie będzie dla mnie ciężarem i jest mile widziany w moim domu. Zrozumiano?
Mavis rzucił mu pełne winy spojrzenie, gdy znikał z powrotem do Spinner's End.
Merlinie.
Najpierw Potter próbował ukryć swoje emocje w tarczach oklumencji, a potem, kiedy te tarcze pękły, dokonał zamachu na własne życie. Następnie odbudował swoje mury, znacznie silniejsze niż wcześniej, i zablokował swoje emocje do tego stopnia, że nie był w stanie uzyskać dostępu do swojej magii. A teraz, gdy Severus pomógł mu przełamać te bariery - dziecko próbowało nosić maskę „szczęśliwego i zadowolonego”. Prawdopodobnie po to, by udobruchać Severusa.
Czasami zastanawiał się, kim właściwie był Harry Potter.
***
W czwartek rano Hogwartem wstrząsnęło coś, co Severus wiedział że było pomysłem Lucjusza i Pottera.
NAJŚWIEŻSZE WIADOMOŚCI PROROKA CODZIENNEGO:
Ekskluzywny wywiad z Chłopcem Który Przeżył!
Po tygodniach spekulacji - nasz ukochany bohater, Harry Potter, zgodził się usiąść z wielokrotnie nagradzaną reporterką Proroka Codziennego, Ritą Skeeter.
Harry, rozkosznie skromny i słodki chłopiec, opowiedział o swoim niedawnym wydaleniu ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart przez dyrektora Albusa Dumbledore'a.
- Ktoś skrzywdził kota, ducha i dwójkę dzieci. - Powiedział cicho, jego szmaragdowe oczy błyszczały ze smutku na myśl o zranionych kolegach z klasy. - Powiedziałem dyrektorowi, że to nie ja, ale nie chciał słuchać. Zaproponowałem nawet, że pozwolę mu użyć na mnie legilimencji, bo już od tygodni próbował to zrobić, ale i tak mnie wydalił. Nie zrobiłem nic złego. Miałem dobre stopnie, byłem w drużynie Quidditcha, miałem wielu przyjaciół, a potem ni stąd, ni zowąd zostałem wyrzucony.
Zapytałam Harry'ego, czy jest pewien, że Albus Dumbledore, słynny pogromca Mrocznego Czarodzieja Grindelwalda, naprawdę próbował nielegalnie użyć legilimencji na dwunastoletnim dziecku?
Harry wyglądał na smutnego i przyznał, że to prawda, że dyrektor wielokrotnie próbował włamać się do jego umysłu.
- Nie sądzę, żeby mnie lubił. - Harry powiedział smutno. - Lubił mnie w zeszłym roku, kiedy prawie zginąłem, próbując uratować Kamień Flamela, ale w tym roku myślę, że mnie nienawidzi.
Harry zwierzył mi się ze swoich czynów pod koniec pierwszego roku, jako swojemu bliskiemu przyjacielowi (szczegóły na stronie 3), zanim zadałam mu pytanie, na które wszyscy bardzo chcieliśmy odpowiedzieć.
- Gdzie byłeś od czasu wydalenia?
Czarujące oczy Harry'ego lśniły od nieuronionych łez, które z trudem powstrzymywał, gdy odpowiadał.
- Dyrektor zabrał mi różdżkę, a potem kazał podrzucić mnie do domu ciotki i wujka. A oni... - Nasz młody bohater musiał wziąć kilka głębokich oddechów, zanim był w stanie kontynuować. - Oni nienawidzą magii. Nienawidzą czarodziejów. I nienawidzą mnie. Natychmiast mnie wyrzucili. Przez długi czas nie miałem dokąd pójść.
Sapnęłam, kiedy mi to powiedział. Harry Potter, bezdomny?
Podałam Harry'emu, mojemu bliskiemu przyjacielowi, chusteczkę i dałam mu chwilę, zanim kontynuowałam moje pytania.
- Czy twoja ciotka i wujek zawsze cię nienawidzili?
Harry odważnie kiwnął głową, zanim zapytał mnie, bardzo grzecznie, czy moglibyśmy porozmawiać o czymś innym.
- Gdzie teraz mieszkasz?
Harry uśmiechnął się, cudownie czarującym uśmiechem i powiedział mi, że jest w bezpiecznym miejscu z bliskim przyjacielem.
- Nie chcę jednak wypowiadać ich imienia, bo nie chcę, żeby dyrektor Hogwartu znowu próbował mi coś odebrać. W końcu czuję się bezpiecznie, wiesz?
Powiedziałam mu, że uszanuję jego prywatność i zapewniłam go, że miłość czarownic i czarodziejów Wielkiej Brytanii jest z nim bez względu na wszystko.
Zapytałam Harry'ego, co będzie dalej z Chłopcem Który Przeżył, a on obdarzył mnie uroczo nieśmiałym uśmiechem.
- Chyba pójdę do szkoły we Włoszech, skoro nie mogę chodzić z przyjaciółmi do Hogwartu. Chcę tylko grać w Quidditcha i uczyć się magii. Chcę być normalnym dzieckiem.
Choć wydaje się, że Albus Dumbledore popełnił poważny błąd, wydalając Chłopca Który Przeżył, włoska ambasada z radością przyjęła Harry'ego w swoje szeregi.
- Mam nadzieję, że Harry przyjmie miejsce w naszej Młodzieżowej Radzie w przyszłym roku. - powiedziała słynna piękna włoska Contessa Juliana Zabini. - Jest dla nas potężnym atutem.
Czy Wielka Brytania straciła naszego młodego bohatera przez błąd Albusa Dumbledore'a? Wygląda na to, że tak. Co rodzi pytanie, co jeszcze stracimy z powodu błędów starego człowieka?
-Rita Skeeter, dziennikarka Proroka Codziennego
Aby uzyskać więcej informacji na temat reakcji ministrów na zarzuty o znęcanie się w domu Harry'ego Pottera: zobacz stronę 2.
Więcej informacji na temat bohaterskiego uratowania przez Harry'ego Pottera Kamienia Nicholasa Flamela przed obłąkanym nauczycielem obrony: zobacz stronę 3.
Podsumowanie pokonania przez Harry'ego Pottera Tego-Którego-Imienia-Nie-Można-Wymawiać: zobacz stronę 4.
Severus przeczytał artykuł trzy razy, ze szczęką na blacie biurka.
Święty Merlinie.
Chociaż był pewien, że Rita Skeeter pozwoliła sobie na wiele twórczych swobód, „czarujące oczy Harry'ego mieniły się od uronionych łez”, wyglądało na to, że Potter współpracował z Lucjuszem i doskonale rozegrał jego rolę.
Nie byłoby czarownicy ani czarodzieja w ich świecie, który nie krzyczałby o natychmiastowym przywróceniu Pottera, rezygnacji Albusa i zakończeniu opieki Petunii nad Potterem. Jeśli Wielka Brytania jeszcze nie kochała Harry'ego Pottera, to z pewnością pokochała go teraz.
Severus był tak samo niecierpliwy, jak i przerażony, by uczestniczyć w śniadaniu. Wątpił, czy dyrektor będzie obecny, ale z pewnością inni profesorowie będą bronić Pottera.
Gdy Severus dotarł na miejsce, przekonał się, że jego przypuszczenia co do zniknięcia Albusa były trafne. Stoły uczniów były przepełnione szorstkimi szeptami i zszokowanymi twarzami. Przy głównym stole nie było ani jednego profesora, który nie miałby cienkich warg i gniewnych oczu.
- Zabiję tego człowieka. - wysyczała Minerwa. - Powiedziałam mu, że ci Mugole to najgorszy rodzaj ludzi!
- Syn Lily i Jamesa uczęszczający do zagranicznej szkoły magii? To niedorzeczne! - Filius zadrwił.
- Biedny Harry, on po prostu chce być normalnym dzieckiem. - Pomona westchnęła smutno.
Severus nie był zaskoczony, gdy zaraz po lunchu zwołano zebranie.
- UWAGA! - Albus krzyknął ponad gorączkowymi rozmowami.
Obecni profesorowie natychmiast zamilkli na nietypowy okrzyk dyrektora.
- Jeśli ktoś ma jakieś obawy, wysłucham ich teraz, a po zakończeniu tego spotkania temat zostanie zamknięty! - powiedział.
Minerwa natychmiast zabrała głos.
- Jak mogłeś? Jak mogłeś zostawić syna Jamesa z obelżywymi Mugolami?
- To był najbezpieczniejszy wybór. - Albus powiedział spokojnie.
- A teraz? - zapytała ostro. - Gdzie on teraz jest?
Severus oczyścił umysł i sprawdził swoje bariery, studiując paznokcie z wyrazem całkowitego znudzenia.
Nie pozwól mu się dowiedzieć, że ukrywam Harry'ego Pottera.
Albus westchnął rozczarowany i potrząsnął głową.
- Sądzę, że jest z Amelią Bones. Skutecznie unikała moich prób rozmowy z nią, a chłopak jest blisko jej siostrzenicy.
Severus bardzo ostrożnie nie uśmiechnął się z rozbawieniem.
- Dlaczego próbowałeś używać legilimencji na nieletnim? - Filius wyprostował się na krześle, by krzyknąć.
Albus, nawet w obliczu naruszenia prawa, pozostał niewzruszony.
- Dziecko kłamie. Wątpię, czy tak młody chłopiec byłby w stanie wyczuć legilimencję.
Severus bardzo chciał pochwalić nienaganne umiejętności oklumencji Pottera, ale wiedział, że najlepiej będzie zachować to w tajemnicy.
Albus i tak już o nich wiedział.
- Oczywiście, powiedziałem wam wszystkim, że z przyjemnością porozmawiam z prorokiem - powiedział Gilderoy. - Znam kilku reporterów, którzy nie odmówiliby mi wywiadu na temat prawdy w Hogwarcie. - Mrugnął porozumiewawczo do Albusa, który odwzajemnił mu się słabym uśmiechem.
- Dziękuję Gilderoy, to nie będzie konieczne. Ataki ustały, a zaangażowanie gazety lub Ministerstwa w moim zamku jest ostatnią rzeczą, jakiej ktokolwiek z nas potrzebuje.
- Czy pozwolisz Harry'emu ponownie zapisać się do szkoły? - zapytała Aurora.
- Nie pozwolę. - Albus powiedział stanowczo. - Fakt, że ataki się skończyły, odkąd dziecko odeszło, potwierdza jego winę. Ten medialny krzyk jest taktyką zastraszania, aby został ponownie przyjęty i nie pozwolę, aby nasze korytarze były terroryzowane, a dzieci atakowane z powodu publicznego oburzenia. Bezpieczeństwo naszych uczniów pozostaje moim najwyższym priorytetem.
Severus był zirytowany, gdy wychodził ze spotkania. Albus wciąż próbował kontrolować niekontrolowany chaos, który tworzył Potter.
Tego wieczoru, po kolacji, Severus połączył się z Potterem.
- Profesorze! - Dziecko natychmiast zawołało. - Przeczytałeś artykuł? Zrobiłem to dobrze?
- Przeczytałem i była to genialna robota. - Severus zapewnił go. - Było strasznie tragiczne, bardzo odważne, bardzo w charakterze i prawdopodobnie nieodwracalnie zniszczyło publiczny wizerunek Albusa. Słyszałeś coś od Ministra?
Potter skinął szybko głową.
- Zadzwonił wcześniej i powiedział, że muszę przyjść i porozmawiać jutro z nim i Madam Bones o zakończeniu opieki ciotki i podjęciu decyzji o „długoterminowej sytuacji życiowej”. - Potter zawahał się i Severus nie mógł być pewien, rozmowy przez kominki były trudne do zinterpretowania, ale wyglądał na nagle zdenerwowanego. - Powiedziałem im, że mogą tu przyjść, jeśli nie masz nic przeciwko?
- Nie mam. - Severus powiedział mu. - Madam Bones pomagała mi w znalezieniu odpowiednich opiekunów dla uczniów, odkąd rozpocząłem tu karierę. Będzie dla ciebie wielkim atutem.
Potter przez chwilę przygryzał dolną wargę, zanim w milczeniu skinął głową.
- Przyjdę jutro po kolacji, jeśli to nadal do zaakceptowania?
Potter ponownie skinął głową, po czym szybko zapytał.
- Susan też jutro przyjdzie?
Snape zmarszczył brwi, zapomniał wyjaśnić to Potterowi.
- Nie przyjdzie. Jutro ma szlaban. Będzie w sobotę.
Zamiast wyglądać na zdenerwowanego lub rozgniewanego, Potter tylko się uśmiechnął.
- Za co, proszę pana?
- Sądzę, że opuściła dziś pierwszą lekcję, by razem z Irytkiem obrzucić posągi gargulców dyrektora śmierdzącymi bombami. - Severus powiedział mu z najmniejszym drgnięciem warg.
On osobiście nie przydzieliłby jej szlabanu, ale najwyraźniej Pomona poczuła, że to zachowanie źle świadczy o jej domu.
Potter roześmiał się, najwyraźniej zadowolony z obrazu, jaki namalowały mu słowa Severusa.
- Czad, proszę pana - powiedział. - W porządku... cóż... W takim razie widzimy się jutro? Osobiście?
Severus przez chwilę martwił się, że Potter cierpi na brak kontaktu osobistego, zachowywał się dziwnie.
- Czy wszystko w porządku? - zapytał ostrożnie.
- Tak, po prostu jestem zmęczony. Zobaczymy się jutro.
Potter gwałtownie oderwał głowę od kominka i Severus został niegrzecznie pozostawiony z pustym ogniem i dezorientacją przysłaniającą jego myśli.
- Mavis... - zawołał lekko.
Trzask!
- Mister Snoops wzywa Mavis?
Severus skinął głową małemu, wesołemu skrzatowi.
- Będziesz miał oko na Pottera dziś wieczorem? Upewnisz się, że zażył fiolkę Bezsennego Snu, a potem bezpiecznie zasnął w swoim pokoju?
Skrzat pokiwał głową, zadowolony, że dostał zadanie, które nie wiązało się ze „złamaniem zaufania jego Mistrza”.
- Mavis może to robić! Czy Mavis może robić coś jeszcze dla pana Snoopsa?
- Nie - odparł mu. - Dziękuję. Upewnij się tylko, że Potter ma się dobrze.
Ponownie zastanowił się nad możliwym brakiem towarzystwa dla dziecka, samego w domu Severusa.
- Poczekaj, może się nim zajmiesz? Dotrzymaj mu towarzystwa, dopóki nie pójdzie spać?
Mavis zgodził się radośnie, a Severus próbował się pocieszyć, że Potter prawdopodobnie jest po prostu znudzony i zdenerwowany nadchodzącymi zmianami.
Z pewnością dziecko nie miało w zanadrzu więcej niespodzianek.
***
Następnego ranka po śniadaniu Severus otrzymał w swoim biurze sowę z krótką wiadomością od Amelii Bones.
'Severusie,
Połącz się ze mną w najbliższym dogodnym dla ciebie terminie, pod warunkiem, że będzie to przed godziną czwartą.
-A. Bones.'
Severus sprawdził godzinę i zobaczył, że ma jeszcze dwadzieścia minut do rozpoczęcia przygotowań do pierwszych zajęć.
Niechętnie ruszył do swojego kominka. Przysiągł sobie, że po tym, jak Potter zostanie oficjalnie zapisany we Włoszech i znajdzie miejsce zamieszkania, Severus na rok zamknie swój kominek.
- Madame Bones, w czym mogę pomóc?
Amelia rzuciła mu rozbawione spojrzenie.
- Mam spotkanie z Harrym o czwartej. Powiedział ci?
Severus pochylił głowę.
- Powiedział. Powiedział mi, że Minister będzie ci towarzyszył, przypuszczam, że ze względu na publiczne zainteresowanie sprawą Pottera?
Wyraz twarzy Amelii szybko zmienił się w rozbawiony, gdy potrząsnęła głową. - To z powodu ogromnych trudności prawnych, których będzie wymagać prośba Harry'ego. Ministerstwo jest skłonne pochylić się nad nim, ale sam Minister jest jedyną osobą, która będzie w stanie spełnić jego prośbę.
- Och? - Severus uniósł brwi z zainteresowaniem. - Jaką dziwną prośbę wystosował Potter?
- Harry stanowczo oświadczył, że chce zamieszkać z tobą, jako twój podopieczny.
Co do diabła?
Severus wpatrywał się w Amelię, zapominając się w zaskoczeniu.
- Kiedy złożył taką prośbę?
Czarownica uśmiechnęła się do niego ciepło, jej oczy błyszczały w sposób, który przypominał mu oczy Albusa przed skandalami z Potterem.
- Wczoraj. Powiedziałam mu, że przyjdę dzisiaj, by omówić jego opcje, a on zapytał, czy ty jesteś jedną z nich. Krótko omówiłam twoją... historię. - Mruknęła przepraszająco. - A on powiedział mi: „Ciekawe, czy minister Knot by mi pomógł? Powiedział, że zrobi wszystko, by mi to wynagrodzić”.
Roześmiała się, jakby myśl o dwunastolatku szantażującym emocjonalnie Ministra Magii była rozkoszna, a nie niebezpiecznie manipulująca.
- Zaraz potem skontaktowałam się z Knotem i powiedziałam mu to co powiedział Potter, a ten od razu oczyścił swój kalendarz ze spotkań by się z nim dzisiaj spotkać.
- Potter może źle zareagować, gdy powie mu się, że to niemożliwe. - Severus powiedział powoli.
Był wzruszony, że Potter poprosił o niego, to miało sens, że dziecko ponownie uznało go za godnego zaufania. Severus sam przepracował z Potterem wiele stresujących sytuacji, które z pewnością zbudowały uczucie przywiązania, jakie Potter najwyraźniej posiadał. Zapewnił Potterowi tymczasowe miejsce zamieszkania, jego sowiego przyjaciela i umożliwiał mu stały kontakt z przyjaciółmi. Miał nadzieję, że odmowa Ministerstwa nie wpłynie na jego opinię o Severusie.
- Niemożliwe? - powiedziała Amelia, unosząc brwi znad okularów. - Wręcz przeciwnie, Severusie, wierzę, że Harry mógłby poprosić Knota o dowolnego opiekuna na świecie i doczekałby się jego spełnienia. Po prostu chciałam poznać twoje zdanie na ten temat, zanim się z nim spotkamy.
- Amelio... Byłem naznaczonym Śmierciożercą. - Severus powiedział cicho. - Minister Magii nie przyzna mi opieki nad „Chłopcem Który Przeżył”, a Albus nigdy by na to nie pozwolił.
Oczy Amelii błysnęły niebezpiecznie na wspomnienie imienia Albusa.
- Albus Dumbledore nie dyktuje opieki i ta sprawa zostanie zamknięta tak szybko, jak to możliwe. Ministerstwo codziennie otrzymuje listy od rozwścieczonych czarodziejów i czarownic, którzy zastanawiają się, w jaki sposób dyrektor szkoły z internatem był w stanie pierwotnie ustalić dom dla osieroconego niemowlęcia. - Zanim kontynuowała, rzuciła Severusowi złośliwy uśmiech. - Poza tym, zostałeś prawnie oczyszczony z zarzutów, na rzecz szpiegostwa dla naszej strony. To bardzo bohaterskie z twojej strony, Severusie Snape. Genialny czarodziej, który poświęcił swoje życie, by pokonać Najmroczniejszego Czarodzieja znanego człowiekowi. Po jego pokonaniu byłeś zdeterminowany, by chronić dziecko swojego najbliższego przyjaciela z dzieciństwa. - Westchnęła dramatycznie i otarła sztuczną łzę z oka. - Samotne czarownice Zjednoczonego Królestwa będą dobijać się do twoich drzwi.
Severus skrzywił się, zarówno z powodu jej dramatyzmu, jak i nieprzemyślanej deklaracji o jego romantycznej atrakcyjności.
- Albus byłby wściekły. Zamierza mnie ponownie postawić po stronie Czarnego Pana, jeśli wróci.
Amelia przewróciła oczami.
- Udawajmy, że Albus Dumbledore i jego różnorodne opinie nie mają znaczenia, dobrze? Ponieważ, w opinii Ministerstwa Magii, są one mniej niż nieważne w tym przypadku. Jeśli można to zatwierdzić, czy zaakceptowałbyś opiekę nad Harrym Potterem, dopóki nie skończy 17 lat?
Severus zawahał się przez krótką chwilę. Z jednej strony Potter miał wiele... problemów. Ostatnio wydawał się być w lepszej formie, ale Severus nie był na tyle naiwny, by wierzyć, że to się utrzyma. Był najbardziej ukochanym czarodziejskim dzieckiem w Wielkiej Brytanii, dziedzicem linii Potterów, przepowiedzianym pogromcą Czarnego Pana, a obecnie trzymał osobistą listę ofiar z nazwiskiem Albusa Dumbledore'a na szczycie.
Chociaż, z drugiej strony, był to Potter, syn Lily. I chociaż posiadanie pod opieką najpotężniejszego Czarodzieja w Szarej sferze magii było niezaprzeczalnym atutem, było w tym coś więcej.
To był Potter.
- Zrobię to - powiedział.
Amelia obdarzyła go ciepłym uśmiechem aprobaty.
- Wiedziałam, że tak. Porozmawiamy wkrótce, Minister chce to załatwić tak szybko, jak możliwe i sprawa musi pozostać za zamkniętymi drzwiami dopóki się nie zakończy.
I po raz drugi w ciągu dwóch dni Severus opuścił kominek z umysłem pełnym pytań i wątpliwości.
Przez resztę dnia Severus uczył swoje klasy, chodził na posiłki do Wielkiej Sali, oceniał prace i rozważał sytuację z Potterem.
Pochlebiało mu, że dziecko chciało mieszkać z nim latem. Było to również głęboko ironiczne, biorąc pod uwagę, że James Potter przewracałby się w grobie.
Nieco tragiczne było również to, że najbardziej konsekwentnym dorosłym w życiu Pottera był jego dotychczasowy profesor eliksirów.
Postanowił porozmawiać o tym z Potterem, kiedy przybył do Spinners End tego wieczoru.
Severus niemal natychmiast zapomniał o swoich zamiarach, gdy wszedł do salonu i zobaczył zmiany, jakich dokonał Potter.
- Niespodzianka? - zawołał słabo mały demon z sofy stojącej z boku pokoju.
Potter, prawdopodobnie korzystając z porad Malfoyów, całkowicie odnowił i udekorował dom Severusa. Nie wyglądał już jak jałowy i zubożały mugolski dom, w którym się wychował. Szare ściany były teraz świeżo pomalowane na jasnozielony odcień, który dobrze współgrał z ciemno wypolerowanymi drewnianymi regałami i półkami wyłożonymi na ścianach. Sofa i pasujące do niej fotele nie były już poobijane i nudne, ale zastąpiono je gładkimi siedzeniami z czarnej skóry.
- Potter... - Severus powiedział powoli, rozglądając się po mnóstwie zmian, które zostały dokonane tylko w tym pokoju. - Powiedz mi, że nie użyłeś skarbca swoich rodziców, by kupić meble do mojego domu.
- Oczywiście, że nie. - Potter zadrwił. - Większość wziąłem ze skarbca Blacków.
Severus przypuszczalnie skręcił sobie kark, gdy odwrócił się w stronę Pottera.
- Najwyraźniej będę potrzebował, żebyś zaczął od początku. - Zastanowił się, jakie wydarzenia doprowadziły Pottera do zabrania pieniędzy ze starożytnych skarbców Blacków i ruszył w stronę swojej (najwyraźniej nowo zmodernizowanej) szafki z alkoholem. - Będę też potrzebował drinka, zanim sprawisz, że przebiję głową te świeżo pomalowane ściany - mruknął, opadając na jedną z leżanek z drinkiem w dłoni.
Potter zignorował niepochlebne pomruki Severusa i spokojnie wyjaśnił, jak do tego doszło.
- Wiesz, jak poszedłem do Gringotta, kiedy myślałem, że nie mam pieniędzy na Hogwart, tak jak mi kazałeś? - Severus skinął głową i gestem poprosił Pottera, by kontynuował. - Racja, więc nie dałeś mi klucza, co? Gobliny przeprowadziły test dziedziczenia tamtego lata i dostałem pierścień Dziedzica Potterów. Co jest cholernie genialne, co? Ale pan Malfoy powiedział mi, że powinienem mieć inny Pierścień Dziedzica, bo chyba mam ojca chrzestnego, który nie ma dzieci. Kolega mojego ojca, Syriusz Black, ten, o którym mówiłeś, że jest mordercą mugoli? - Severus skrzywił się na wzmiankę o Blacku i skinął Potterowi głową. - Cóż, jest moim ojcem chrzestnym. Ale na szczęście ten drań jest w Azkabanie, bo słyszałem, co zrobił i ma szczęście, że nie mogę go dopaść. Ale tak czy inaczej, powiedziałem panu Malfoyowi, że Gobliny nie dały mi tego pierścienia i że nie dostałem tych kont, kiedy robiłem test, więc on się temu przyjrzał i wiesz co?
- Co? - zapytał Severus, kiedy było widać, że Potter czeka na odpowiedź na jego tyradę.
- Pieprzony Dumbledore miał swoje nazwisko na tych kontach! Najwyraźniej Syriusz Black pozwolił Dumbledore'owi podpisać się jako mój magiczny opiekun na tych kontach i dlatego się nie pojawiły! Ponieważ nie byłem jedynym spadkobiercą!
Severus uniósł brwi. Wiedział, że Black był głupcem w najgorszym wydaniu, ale żeby pozwolić Albusowi podpisać się na dziedzictwie jego chrześniaka? Szaleństwo.
- Jeśli nie byłeś w stanie zdobyć dziedzictwa, jak uzyskałeś dostęp do skarbców? - zapytał Pottera.
Dziecko uniosło prawą dłoń i zmarszczyło nos, zanim pojawiły się na nim dwa pierścienie, jeden na palcu serdecznym, a drugi na środkowym.
- Pan Malfoy i ja zawarliśmy umowę. - Potter powiedział z uśmiechem. - Pani Malfoy jest Blackiem, ale ja jestem jedynym dziedzicem rodu. Powiedział, że jeśli mianuję Draco dziedzicem rodu Blacków, kiedy zostanę lordem, po śmierci Syriusza Blacka i ukończeniu przeze mnie siedemnastu lat, pomoże mi usunąć Dumbledore'a z rodu, ponieważ nie jest on moim magicznym opiekunem i nie ma do mnie żadnych roszczeń teraz, kiedy nie jestem już uczniem Hogwartu. I tak się stało. - Potter poruszył środkowym palcem, na którym spoczywał srebrny pierścień z obsydianowym kamieniem. - Więc podpisałem magiczną umowę, że kiedy zostanę Lordem Blackiem, mianuję Draco Malfoya moim spadkobiercą. A jeśli umrze przede mną, otrzymają go jego dzieci. Ale jeśli umrze przede mną i nie będzie miał dzieci, wtedy ja zachowam linię i przejdzie ona na mojego drugorzędnego dziedzica Blacków.
Severus przełknął whisky i przywołał butelkę po drugą szklankę.
- Jesteś... jesteś zły? - Potter zapytał cicho, gdy Severus zamilkł. - Pomyślałem, że to uczciwe, jeśli to skarbce Blacka opłaciły, by twój dom wyglądał bardziej jak byś chciał, odkąd prawie cię zabił, gdy byliście uczniami. To nazywasz ironią, prawda?
Severus zauważył, że Potter wyglądał na zdenerwowanego i pełnego nadziei i, wbrew swojemu lepszemu osądowi, uśmiechnął się do dziecka.
- Myślę, że miałeś na myśli karmę - powiedział sucho. - I nie jestem zły, ale nie powinieneś był wydawać swojego spadku na meble do mojego domu. Nie jesteś mi nic winien za to, że tu zostałeś.
- Cóż... - Potter zawahał się. - Nie chodziło o sam pobyt tutaj... - Dziecko zacisnęło pięści i napięło ramiona. - Rozmawiałem dziś z Madam Bones i ministrem Knotem o wyborze opiekuna...
Aaah, oczywiście.
Potter albo próbował subtelnie przekupić Severusa, by zaakceptował go jako swojego podopiecznego, albo, co bardziej prawdopodobne, wierzył, że będzie musiał coś zaoferować, by pozwolono mu tu zamieszkać.
- Też rozmawiałem dziś rano z Madame Bones - powiedział równo Potterowi. - Poinformowała mnie o twojej prośbie i zgodziłem się. Co powiedział ci Minister?
Potter rzucił mu tak szeroko otwarte ze zdziwienia spojrzenie, że Severus aż się uśmiechnął. Miło było móc zaskoczyć dziecko, które nadal wciągało chaos w życie Severusa.
- To wszystko? - zapytał zachrypniętym głosem. - Po prostu się zgodziłeś? Żadnych umów, pytań ani nic? To wszystko?
- To wszystko... - Severus powtórzył spokojnie, zachowując swój swobodny ton. - I nie. Nie wymagam żadnych układów, by zaakceptować opiekę nad tobą. A teraz, co powiedział Minister?
Potter mrugał do niego gwałtownie przez kilka cichych chwil. Severus utrzymał kontakt wzrokowy i rzucił mu uprzejme spojrzenie pełne zainteresowania.
- Powiedział... powiedział, że rozpocznie papierkową robotę, gdy tylko otrzyma twoją oficjalną akceptację. - Powiedział cicho.
- Doskonale. - Severus dokończył drinka i podniósł się na nogi. - W takim razie zbadam resztę naszego domu, by zobaczyć, jakie inne zmiany nieświadomie zafundował Syriusz Black, dobrze?
Potter tylko skinął mu w milczeniu głową, z ustami wciąż otwartymi w szoku.
Severus ponownie uśmiechnął się do Pottera, rozpoczynając inspekcję ich domu. Który Potter rzeczywiście bogato umeblował i unowocześnił. Roześmiał się głośno na widok srebrnego ekspresu do kawy, który teraz zajmował blat kuchenny.
Dziecko było absolutnym utrapieniem, ale Severus miał nadzieję, że jeśli jego prośba zostanie spełniona, będą mieszkać wystarczająco spokojnie.
Pomyślał, że być może, jeśli utrzyma swobodną akceptację proponowanej opieki, Potter zacznie postrzegać siebie jako coś więcej niż ciężar, który musi zasłużyć na prawo do przebywania w bezpiecznym i stabilnym środowisku.
Severus wyszedł po kolacji, podczas której Potter milczał, ale przyglądał mu się podejrzliwie. Lekko rozmawiali o tym, że Potter uczęszcza na kurs włoskiego u korepetytora poleconego przez Contessę. Severus opisał niektóre z eliksirów, których uczył na zajęciach z OWUTEMów. Potter z wahaniem opisał nową sztuczkę, której nauczył się na miotle. Severus starannie utrzymywał nieskrępowany ton głosu i nie wspominał o opiece.
Zanim wrócił do zamku, sprawdził zapas eliksirów, który zostawił u Mavis. Nie ufał Potterowi z jego nadszarpniętymi barierami psychicznymi, że będzie miał nienadzorowany dostęp do eliksirów, które mogą być śmiertelne w dużych dawkach. Z zadowoleniem zauważył, że najwyraźniej Potter je zażywał, jak wskazywały jego obliczenia.
- Do zobaczenia jutro. - powiedział Potterowi przed wejściem do kominka. - Przyprowadzę pannę Bones, jeśli nadal chcesz?
Potter skinął głową i uniósł dłoń na pożegnanie.
Kiedy Severus wylądował w swoim gabinecie, natychmiast stanął twarzą w twarz z oczekującą grupą przyjaciół Pottera.
- Profesorze! - Draco zawołał, jego policzki zarumieniły się z podekscytowania. - Musisz natychmiast udać się do gabinetu Dumbledore'a!
Panna Bones niespodziewanie owinęła ramiona wokół Severusa i radośnie wyjaśniła.
- Był kolejny atak!