
Na Privet Drive zawsze jest spokojnie
1
Petunia Dursley powinna była wiedzieć, że coś jest nie tak, kiedy w trakcie spaceru zauważyła nie mniej niż trzy dorosłe, szare sowy, które krążyły niespokojnie nad Magnolia Road i Magnolia Crescent, kierując się od niewielkiego placu zabaw aż do ponurego, zaniedbanego Wisteria Walk. Mieszkała tam Arabella Figg, kobieta, która nie obchodziła żadnych świąt i nie rozumiała popularnych powiedzeń, a w wolnym czasie lubiła przechadzać się po okolicy w kapciach i z siatką na głowie.
Petunia nie była głupia. Kiedy jej siostra miała trzynaście lat, przyprowadziła do domu dziewczynę, która myślała, że chrześcijaństwo to znana partia polityczna, a dorożki nadal są szanowanym środkiem lokomocji. Zaledwie rok później Petunia natknęła się na Syriusza Blacka i od tamtej pory potrafiła rozpoznać przedstawicieli ich gatunku na kilometr.
Dlatego Arabella Figg nigdy nie przekroczyła progu ich domu. Petunia nawet zastanawiała się nad przeprowadzką i być może teraz ona i Vernon mieszkaliby już w Londynie lub Birmingham, gdyby nie jeden niezaprzeczalny fakt: zdziwaczała sąsiadka wydawała się nie mieć żadnego kontaktu ze społecznością, w której niewątpliwie się wychowała. Krótkie śledztwo przeprowadzone pod pozorem rodzinnej wycieczki ujawniło, że jej przodkowie faktycznie pochodzą z Cardiff, uroczej nadmorskiej miejscowości, gdzie najwidoczniej Figg ukończyła szkołę podstawową. Nie, nie było sensu zawracać tym głowy Vernonowi: kobieta okazała się w gruncie rzeczy niegroźna, a jeśli Petunia czasami wykorzystywała jej ewidentne zainteresowanie chłopakiem , żeby chociaż na kilka godzin pozbyć się go z domu, tym lepiej.
Teraz jednak Petunia zaczynała być zaniepokojona. Mogła policzyć na palcach jednej ręki, ile razy staruszka nie była w stanie zachować w tych sprawach dyskrecji (kto, na miłość boską, zostawia takie rośliny na kuchennym parapecie, gdzie wszyscy mogą je zobaczyć?), a nadal zostałoby ich wystarczająco dużo, żeby chwycić za telefon i wybrać numer do Smith UK Ltd., czyli firmy, która zgodnie z reklamą może zrobić wszystko, jeśli chodzi o przeprowadzki. Nie, sowy latające w biały dzień na przedmieściach Londynu nigdy nie były dobrym znakiem, a kiedy zdarzyło się to po raz ostatni (Vernon jest taki kochany, pomyślała, kiedy próbuje coś przede mną ukryć), prawie dwuletni chłopiec czekał na nią na progu jak butelka zsiadłego mleka.
Następnego dnia potwierdził się jej najgorszy scenariusz. Najwyraźniej po tamtej stronie nie mogła wydarzyć się żadna tragedia, w którą w jakiś sposób nie byłby zamieszany jej paskudny siostrzeniec. Dumbledore, który pojawiał się tylko wtedy, kiedy trzeba było przekazać naprawdę złe wieści, opowiedział jej dziwaczną i przerażającą historię o potworach z baśni i legend, nawiedzonych zamkach i pamiętnikach żądnych krwi. Jak się okazało, mężczyzna, który kilkanaście lat temu zamordował jej siostrę, najwidoczniej nawet jeszcze nie powstał z martwych, a już zdążył opętać naiwną uczennicę i przeprowadzić udany zamach terrorystyczny. Petunia wcale nie była zaskoczona, kiedy padło nazwisko tych rudowłosych wandali, którzy kilka tygodni temu pojawili się na Privet Drive w latającym samochodzie , zdemolowali jej dom i nawet nie zostali za to aresztowani.
Najgorszą wiadomością nie było to, że teraz chłopak miał przesiadywać cały rok w sypialni na piętrze, przygotowując się do zaliczenia egzaminów i czytając te paskudne księgi, których nigdy więcej nie chciała widzieć pod swoim dachem. Nie przeszkadzało jej nawet, że w każdy weekend będą do niego przychodzić podejrzani, dziwnie ubrani ludzie, którzy niewątpliwie staną się obiektem plotek w całej okolicy. Nie, jak cierpliwie tłumaczył jej Dumbledore, on mógł teraz mieć przy sobie różdżkę . Ponieważ najwidoczniej „zakaz uprawiania magii w okresie letnim już dawno przestał być sprawiedliwy, potrzebny i należycie egzekwowany”, a teraz ich głupie ministerstwo znalazło się pod wystarczającą presją, żeby wydać nowy dekret edukacyjny . Oznaczało to, że jej własny dom rodzinny, miejsce, do którego Dudley wracał w każde święta i ferie zimowe, nie będzie już dłużej monitorowany , więc nikt się nie dowie , jeśli wszyscy zostaną zamienieni w kijanki.
2
Petunia spędziła kilka następnych dni na kontrolowaniu szkód. Sąsiadom powiedziano, że jej siostrzeniec zachowywał się wystarczająco porządnie w ubiegłym roku, żeby zasłużyć na przeniesienie do szkoły dla normalnych dzieci, ale najpierw musiał spędzić trochę czasu na nauczaniu domowym. Dudley został już poinformowany, że nie powinien przyjeżdżać przed świętami Bożego Narodzenia, które w tym roku będą wspólnie obchodzić na farmie jego ciotki Marge, a Vernon zaplanował tak wiele podwieczorków, przyjęć i konferencji, że równie dobrze mógłby nie wracać do domu przez cały następny miesiąc.
14 września we wczesnych godzinach porannych na Privet Drive rozniosła się seria huków i trzasków, jakby stary Ebenezer z naprzeciwka znowu próbował uruchomić ten swój samochód, który ostatni raz wyjechał z garażu chyba jeszcze w latach osiemdziesiątych, a zaledwie kilka chwil później do domu wszedł jej chudy, blady i wystraszony siostrzeniec w towarzystwie kobiety, która rzuciła jej wrogie spojrzenie, zacisnęła usta i zapewniła ją, że w każdej chwili może mu zorganizować inne zakwaterowanie, jeśli ktoś da jej odpowiedni powód (jakby Petunia nie starała się doprowadzić do tego właśnie wyniku przez kilka pierwszych lat, zanim wszyscy nie zrozumieli, że to przegrana sprawa).
Najwyraźniej była to ta sama surowa, nieuprzejma profesorka, która tamtego pamiętnego dnia poinformowała jej rodziców, że Lily naprawdę jest czarownicą (z zawodu, a nie tylko z charakteru), co naturalnie oznacza, że będzie musiała spędzić kilka lat w prawdziwym zamku gdzieś w odległej Szkocji, podczas gdy Petunia utknie w nudnym i zaniedbanym miasteczku pośród innych pozbawionych perspektyw przedstawicieli klasy robotniczej.
Nie, Petunia nie miała do nikogo urazy. Żadnej. Nawet jeśli wszyscy ci ludzie myśleli, że nie potrafi czytać , nie chce nic wiedzieć o świecie, który ją otacza i nie przeszkadza jej to, że każdy przypadkowy przechodzień pod wpływem kaprysu może zmienić jej wspomnienia lub pozbawić ją wolnej woli.
W końcu to nie tak, że jeden z nich w końcu pękł i zaczął mordować wszystkich, którzy nie potrafią zamienić filiżanki w ananasa lub sprawić, żeby krzesło zaczęło tańczyć na środku salonu.
Kiedy kobieta nareszcie zrozumiała, że nie jest tu mile widziana i wyszła, a Vernon uciekł do pracy, skąd na pewno wróci tak późno, jak to tylko możliwe bez przyprawiania ludzi z działu kadrowego o zawał serca, Petunia dała chłopcu kilka zwykłych ostrzeżeń, a następnie odesłała go do sypialni na piętrze, jakby nie działo się nic niezwykłego.
3
Następnie dni minęły jednak zaskakująco bezproblemowo. Teraz, kiedy wystarczyło, że dzieciak kiwnie palcem, a naczynia same zaczną się zmywać, podłoga zamiatać, a srebra szorować na wysoki połysk, Petunia nie zamierzała dawać mu żadnych obowiązków domowych. Sąsiedzi nie przestawali zadawać mu wścibskich pytań, gdy tylko odważył się opuścić podwórko, dlatego raczej nie wychodził z domu w ciągu dnia. Kilka razy uciekł gdzieś jednak bladym świtem, tuż po tym, jak samochód Vernona opuścił podjazd, a wrócił dopiero w porze kolacji, taszcząc ze sobą kilka ciężkich toreb, kartonów i pakunków w dziwnych kształtach.
30 września płomykówka przyniosła im jakieś oficjalne pismo w sprawie nauczania korespondencyjnego, które natychmiast trafiło do kosza na śmieci, a w październiku ich siostrzeniec zaczął regularnie wymieniać z kimś listy. Jakiś czas później ktoś po raz pierwszy pojawił się na Privet Drive, żeby przeprowadzić zajęcia praktyczne, ale Petunia celowo wyszła z domu na cały dzień. Jedyną rzeczą, która zakłócała ich nową rutynę, były hałasy, dziwne zapachy, a w jednym pamiętnym przypadku nawet dym, który roznosił się na całym piętrze, na szczęście jednak Petunia szybko nauczyła się to ignorować, podobnie jak lata temu ignorowała coraz dziwniejsze zachowanie swojej siostry.
Nie, w Little Whinging zawsze było spokojnie, a na początku listopada nawet stara Figg przestała regularnie obserwować ich dom, jakby tylko czekała, aż ten się zawali lub stanie w płomieniach. Może posiadanie ludzi ich pokoju pod tym samym dachem nie było takie złe; jeśli nic innego, Petunia mogła przynajmniej cieszyć się długimi, samotnymi wieczorami, teraz, kiedy Vernon unikał chłopaka, jakby od tego zależało jego życie (co, jeśli się zastanowić, nie było wcale dalekie od prawdy).