
Naruto nie miał problemów ze snem. Właściwie, to przychodził mu łatwo, kiedy wracał do domu przed dziewiętnastą, mając za sobą dziesięć godzin pracy. Jeśli już zapadał w sen, to obudzić mógł go tylko dźwięk budzika. Jednak od pewnego czasu zdarzało mu się wstawać w nocy.
Rano był niewyspany, a worki pod jego oczami stały się bardziej widoczne. Powodem było głównie to, że w pracy miał masę roboty, którą czasami zabierał ze sobą do domu i ograniczało to czas, który zazwyczaj spędzał z Sasuke. Czuł się zestresowany, a nie miał nawet czasu by rozładować napięcie. Zdarzało mu się być opryskliwym, co martwiło go najbardziej, bo przecież Sasuke nie mógł nic poradzić w związku z jego pracą.
Teraz znów, przekręcając się z boku na bok, westchnął w końcu ciężko i usiadł, przecierając dłonią twarz. W pomieszczeniu było ciemno, a miejsce obok puste. Włożył kapcie na nogi i w samych spodniach od dresu, wyszedł z sypialni. W salonie było ciemno, więc skierował swoje kroki do małego pomieszczenia, które zostało przerobione na biuro. Drzwi były otwarte, a w środku paliło się światło.
— Nie śpisz? — zapytał, podchodząc do Sasuke siedzącego przed komputerem i zawzięcie stukającego w klawiaturę.
— Mhm — odparł brunet, nie odrywając wzroku od monitora.
Naruto przyuważył leżące na biurku, puste opakowanie po odgrzewanym posiłku i skrzywił się nieznacznie. Podszedł powoli do mężczyzny i położył mu dłonie na ramionach, zaczynając je niespiesznie masować. Ramiona powoli rozluźniały się pod dotykiem jego palców.
— Znowu jesz chemię? — zapytał cicho, pochylając się do przodu i wczytując się w pierwsze zdanie, na które trafił.
Sasuke trącił go tyłem głowy, ale nie oderwał palców od klawiatury, które znały ją lepiej niż jego oczy. Naruto prychnął pod nosem.
— Bronisz tego tekstu, jakby był tajemnicą państwową. — Zaśmiał się, ale wyprostował, respektując prywatność swojego chłopaka.
— Nie jest skończony — odparł tylko Sasuke, opierając głowę o brzuch blondyna i patrząc na ekran spod przymrużonych powiek.
— Skoro już musisz pisać po nocach, to chociaż odżywiaj się porządnie. — Uzumaki westchnął i pochylił się, owijając rękami ramiona Uchihy i opierając na nich brodę.
Sasuke nie potrafił gotować. Szczytem jego możliwości kulinarnych było odgrzanie jakiegoś gotowca, który i tak smakował jak przeterminowane jedzenie, w mniemaniu Naruto oczywiście. Sam Sasuke dowiedział się o tym, dopiero po zasmakowaniu kuchni Uzumakiego.
— Czyli mam cię wyciągać z łóżka, za każdym razem, gdy zrobię się głodny? — Uchiha w końcu oderwał palce od klawiatury i przejechał dłońmi po przedramionach Naruto, zerkając w bok na jego twarz.
— Hmm... — Naruto udał, że się zastanawia. — Nie, ale możesz mnie wyciągać z łóżka, kiedy najdzie cię ochota na coś innego — wymruczał mu do ucha i przygryzł małżowinę. Sasuke zaśmiał się, odwracając głowę, by sięgnąć jego ust.
— Co powiesz na spacer? — zapytał Uzumaki, zjeżdżając dłońmi do brzucha bruneta.
— Jest trzecia nad ranem, Naruto. — Sasuke spojrzał na niego z politowaniem.
— Nie byliśmy jeszcze na plaży po zmierzchu — westchnął Naruto i pocałował ramię Uchihy. Miał wielką ochotę na seks.
— Nic dziwnego, po ciemku nie ma co oglądać — prychnął brunet.
— Cóż, w takim razie pójdę sam. Pewnie znajdzie się ktoś, kto będzie chciał ze mną zwiedzać po ciemku — powiedział Naruto z udawaną obojętnością i cofając ręce, wzruszył ramionami.
— Może trochę świeżego powietrza mi nie zaszkodzi. — Uchiha odchrząknął i zamknął laptopa. — Pozwolisz tylko, że się przebiorę.
— W tym mógłbym ci nawet potowarzyszyć. — Naruto uśmiechnął się przekornie i pozwolił Sasuke obcałować swoją szyją. Przeszło mu przez myśl, żeby podstępem zwędzić poślizg.
*
Na zewnątrz było parno. Sasuke wziął głęboki wdech, ale wcale go to nie orzeźwiło. Jedyną pociechą był brak słońca i im bliżej byli bulwaru, tym bardziej odczuwalny wiatr. Zarzucił rękę na ramiona Naruto, idąc oświetloną ścieżką, prowadzącą do wejścia na plaże. O tej porze w okolicy nie było nikogo, jedynie ptaki przerywały ciszę panującą wokół.
Uzumakiemu nie udało się niepostrzeżenie zabrać ze sobą lubrykantu. Poza tym, głupotą byłoby wzięcie całej tubki, gdzie by ją schował? W skarpetkę? Zdążył jednak przed wyjściem zerknąć na kalendarz, co wprowadziło go w jeszcze lepszy nastrój. Zrzucając klapki z nóg, wkroczył na piasek i skierował się prosto do brzegu.
Ocean był spokojny, fale znikome, a woda naprawdę ciepła. Uśmiechnął się pod nosem, rzucając obuwie na piasek.
— Naruto? Co robisz? — Sasuke dołączył do chłopaka, trzymając dłonie w kieszeniach i niezbyt entuzjastycznie podchodząc do całej sytuacji.
— Rozbieraj się — rzucił chłopak i pozbył się koszulki, rozpiął pasek u spodni, które po chwili dołączyły do reszty garderoby. Nie omieszkał pozbyć się także bokserek.
— Oszalałeś? — zapytał Uchiha, unosząc brew i nie wykonując żadnych ruchów.
— To ty oszalałeś, nie dość, że mnie po ciemku nie zobaczysz, to rezygnujesz z możliwości zmacania? — prychnął Uzumaki i ignorując swojego chłopaka, wszedł do wody. Aż westchnął cicho, kiedy był na tyle głęboko, by zanurzyć się po szyję.
Sasuke wpatrywał się w ciemność, w której stracił z oczu zarys sylwetki blondyna. Przygryzł wargę, a następnie zrzucił z siebie szybko ubrania, wchodząc ostrożnie do wody. Poza tym, że nie mógł nic zobaczyć, to nie słyszał Uzumakiego. Pomimo tego, rozejrzał się dookoła.
— Naruto? — rzucił w przestrzeń i usłyszał plusk po swojej lewej stronie.
— Tu jestem — oznajmił blondyn i naprowadzając go głosem, poczekał aż Uchiha do niego dołączy. Kiedy mokre dłonie spoczęły na jego biodrach, uśmiechnął się szeroko.
— Co takiego mówiłeś o macaniu? — wyszeptał Sasuke tuż przy uchu Naruto i zjechał dłońmi na jego pośladki, prowadząc ich na głębszą wodę.
Uzumaki położył dłonie na łopatkach bruneta, przytulając się do niego i wdychając jego zapach. Sasuke wciąż był suchy od pasa w górę, dopóki nie doszli na głębokość klatki piersiowej. Naruto pociągnął go w dół, zanurzając się z nim po szyję i całując głęboko. Tego mu brakowało.
To nie tak, że się nie całowali, ale brakowało im takiej intymnej atmosfery. Sasuke goniły terminy, a Naruto większość czasu spędzał w pracy.
— Masz jutro wolne? — zapytał Uchiha, trącając nosem, nos Naruto i całując krótko.
— Jutro niedziela — westchnął Uzumaki, wtulając twarz w jego szyję. — I twoje urodziny — uśmiechnął się szeroko, co Uchiha poczuł na skórze. — Wszystkiego najlepszego, Sasuke.
Uzumaki zniknął pod powierzchnią wody. Sasuke sapnął głucho, gdy poczuł jak usta blondyna pochłaniają jego członka. Naruto doszedł do wniosku, że lubrykant nie będzie potrzebny.