Femslashe wszystkich smaków Yuri-Onny

Harry Potter - J. K. Rowling The Lord of the Rings - All Media Types Thor (Movies) Bleach Bad Blood - Taylor Swift (Music Video)
F/F
G
Femslashe wszystkich smaków Yuri-Onny
All Chapters Forward

Notes panny Lestrange

Harry Potter

- Mogłabyś to zgasić? - Lily wydobyła się z pościeli, patrząc z lekkim wyrzutem na Bellatrix, która właśnie zapaliła papierosa. Włosy panny Lestrange były w takim nieładzie, że można by pomyśleć, iż tylko cud uchronił je przed zajęciem się ogniem. Ale nie troska o fryzurę tamtej motywowała młodą Gryfonką.
- Mówiłaś, że lubisz mój zapach.
- Ale nie smród papierosów. Zgaś to, dobrze?
- Słuchaj no, mój ty rudy kotku - Bellatrix obróciła się do niej, a jej wąskich oczach pojawił się niepokojący błysk - Nigdy, ale to nigdy nie mów mi co mam robić. Jak ci się nie podoba - proszę, droga wolna, byłaś w stanie tu wejść, bez trudu i wyjdziesz - po czym ponownie zwróciła się do Lily plecami.
- Ale... ale... - Lily zaskoczył sam ton, jakim wypowiedziano te słowa, a ich treść dodatkowo odebrała jej przez chwilę zdolność czytelnego artykułowania myśli.
- A ty co? Ćwiczysz alhamorę czy jak?
- Mówiłaś, że... że mnie lubisz, że mogę u ciebie zostać...
- No, mówiłam - głos Bellatrix pozostawał doskonale obojętny. Zaciągnęła się dymem i wypuściła z ust smugę dymu, która w oczach Lily na moment przybrała kształt węża, po czym zaraz się rozwiała - A co miałam mówić? Obie trochę wypiłyśmy, ty zresztą zdecydowanie więcej. Narzekałaś na mojego kuzyna i jego kumpli, a że fajna z ciebie dupcia, to skorzystałam z okazji. Szukałaś pocieszenia, więc ci je dałam. Chyba nie powiesz, że było ci ze mną źle, co?
- To znaczy, że ty tylko... Że tak naprawdę mnie wcale nie koch...
- Na brodę Merlina - Bellatrix popatrzyła na Lily z politowaniem - Naprawdę widzę, że nie przypadkiem słowa „Gryfindor“ i „głupota“ zaczynają się na tę samą literę. Wiesz co, idź już lepiej. Drażnisz mnie.

Lily powoli wstała z łóżka, zbierając swoje rozrzucone w nieładzie ciuchy i ubierając się tak szybko, jak tylko mogła. Bellatrix słyszała ciche pochlipywanie, a jej wzrok podążał za Evansówną, prześlizgując się jeszcze po jej apetycznych kształtach. Nie trwało to długo, bo Lily wyszła z pokoju zanim jeszcze ubrała się do końca, chcąc opuścić to miejsce tak szybko, jak to tylko możliwe. Lestrange nie pożegnała jej nawet słowem. Czasami korciło ją, żeby powiedzieć po wszystkim coś miłego, pogłaskać po głowie itd. Ale prawdziwą przyjemność sprawiało jej patrzenie jak wychodziły ze spuszczonymi głowami, zdezorientowane i smutne. Tak, wtedy panna Lestrange czuła przyjemne łaskotanie w brzuchu. Prawie takie samo jak wtedy, kiedy wracały i prosiły o więcej. Chociaż dopiero co ukończyła naukę w Hogwarcie, to w Hogsmeade nigdy nie brakowało młodziutkich, ładnych i szukających pocieszenia czarownic.

Bellatrix westchnęła, opierając się o poduszkę i zaciągając dymem. Sięgnęła po różdżkę i przywołała z szafki swój notes oraz pióro. Odszukała kartkę, na której miała zapisane nazwiska Gryfonek i postawiła krzyżyk przy nazwisku Lily.
- 4:2, siostrzyczko - uśmiechnęła się do siebie. Ciekawe, jak Andromedzie pójdzie z Puchonkami, w końcu odgrażała się, że zaciągnie do łóżka przynajmniej dwie....

Forward
Sign in to leave a review.