
Znaki szczególne
Bleach
- Powinnaś się do tego chyba już przyzwyczaić - Yoruichi odwróciła się, patrząc na siedzącą po środku pokoju Kukaku. - Nie mogłabyś mieć przynajmniej jednego zestawu moich ciuchów? Wiesz przecież, że te twoje nie bardzo mi leżą.
- To noś je ze sobą, kiciu - Kukukaku pyknęła z fajki.
- Niby jak, do ogona ma je sobie przywiązać?
- No do licha, wpadasz zawsze bez zapowiedzi, goła jak cię stworzono, ja cię ubieram, karmię, a ty jeszcze masz pretensje, że nie mam w szafie twoich ciuchów? Grzeczność - grzecznością, gościnność - gościnnością, ale powiedz no mi, kiciu, czy znasz kobietę, która lubi trzymać w szafie ciuchy należące do innej babki?
Yoruichi wzruszyła ramionami. Właściwie to powinna przyznać Kukaku rację. Ale cóż mogła poradzić na to, że ciuchy tamtej były nie tylko o co najmniej jeden rozmiar za małe, ale jeszcze zupełnie jej nie leżały. Co by nie mówić, Kukaku należała do szlachty. Jasne, upadłej i zdegradowanej, ale jednak szlachty. Powinna mieć gust. Tymczasem to, co trzymała w garderobie, było, delikatnie mówiąc, tragedią. Patrząc na swoje odbicie w lustrze, Yoruichi zastanawiała się, czy nie bardziej komfortowo czułaby się nago albo w samej bieliźnie. Ale nie chciała, żeby męska służba w domu Kukaku zmarła z upływu krwi wywołanego nagłymi i częstymi krwotokami z nosa.
Inna rzecz, że to co na sobie miała, nie bardzo zmieniało sytuację. Jasnoczerwony, zawiązywany za szyją i pozbawiony ramion top był tak głęboko wycięty, jak tylko chyba sie dało, a niewielka spłachetka materiału, ledwie sięgająca pępka przyozdobiona była symbolem rodu Shiba. Opadająca nieco w lewo przepaska biodrowa składa się także z dwóch, zawieszonych z przodu i z tyłu, szerokich pasów białego materiału, sięgających kolan. Oczywiście, na każdym z nich znajdował się znak rodowy. Yoruichi wolała sobie nawet nie wyobrażać, że czymś takim mogłaby chodzić po Soul Society. Na szczęście nie musiała. Chociaż pewnie Uruhara miałby tu inne zdanie. Myśląc o tym uśmiechnęła się.
- Czasami myślę, że robisz to celowo - powiedziała w końcu.
- Celowo?
- Ciebie to po prostu bawi, nie?
- Ależ skąd.
Mówiąc te słowa, Kukaku jeszcze raz pyknęła dymem z fajki, zaciągając się i kontemplując widok, jaki przed sobą miała. Znały się od lat, niejedno razem przeszły, ale wciąż widokiem, który cieszył jej oko najbardziej, była Yoruichi mająca na sobie szaty ze znakiem rodu Shiba.