Walnięte Święta

Harry Potter - J. K. Rowling Star Wars Original Trilogy Marvel Cinematic Universe Supernatural Sherlock (TV) Doctor Who (2005) Doctor Who Doctor Who & Related Fandoms Hunger Games Trilogy - Suzanne Collins Thor (Movies) Torchwood Wiedźmin | The Witcher Series - Andrzej Sapkowski Batman (Movies - Nolan)
F/F
F/M
Gen
M/M
G
Walnięte Święta
All Chapters Forward

Zasherlockowane

- No świetnie, rebeliancka armia demonów! Na prawdę po to wyciągnęliście mnie ze stron doyle'owskich powieści? Żebym walczył z bandą demonów? To poniżej mojej godności, poważnie. I to nie mój wydział. Zdecydowanie nie mój wydział. - Zaczął narzekać Sherlock widząc zbliżającą się armię buntowników.

- Czy tylko ja mam niepowstrzymaną ochotę mu przywalić? - zapytał na to Dean. Clara spojrzała na niego z miną "spojrzyj na idiotę obok mnie" numer sześćdziesiąt sześć. Chodziło oczywiście o Doktora.

- Nie no, okay! Ale o co wam właściwie chodzi? Na co wam władza w piekle? Dotychczas było źle? Tak źle jak za rządów tego pożal się Gerardowi Way'owi pierwszego księcia ciemności Lucyfera? Który, z tego co się orientuję, próbował was zamordować? Wiecie, że nic dla niego nie znaczyliście, prawda? Po waszych minach wnoszę, że nie. A Lilith? Niby ona była lepsza? Psychopatka z obsesją na temat obecnego tutaj Sama Winchestera! I chyba przekonaliście się już co zrobi Abaddon, prawda? To ona zrujnuje to miejsce! Była uczennicą Kaina, takim się nie ufa. Więc... Crowley na przywódcę! Kto jest ze mną!? - wygłosił przemówienie Holmes. Demony stanęły i słuchały go z uwagą. Ich miny oznajmiały, że zaczynają intensywnie myśleć, kilku nawet z głowy buchnęły kłęby dymu, jednemu głowa się zapaliła. No takie są efekty wrócenia do używania mózgu po latach, niestety. Kilka osób krzyknęło "ja!". Karol stała na czele rebelii z bardzo głupią miną.

- Ha! Zasherlockowane! - wykrzyknęła Charlie w przypływie euforii.

- Świetnie. To ogarnijcie to piekło, ja chcę z powrotem do mojej bajki! I mojego Johna! - Sherlock spojrzał na Doktora błagalnie.

- W porządku. Tardis powinna się już naprawić, jedziemy. - Władca Czasu skierował się w stronę budki. - Poradzicie sobie z ogarnianiem tego bałaganu bez nas? - zapytał po chwili spoglądając na swoich znajomych.

- Jasne, jasne, lećcie. - Uśmiechnął się Harkness. Dwójka geniuszy odleciała, a reszta bandy oszołomów zaczęła się zastanawiać co zrobić z nieposłusznymi poddanymi. Już nawet kara pozbawienia ciasteczek nie wydawała się odpowiednia...

Forward
Sign in to leave a review.