Drabble, Oneshot i inne

Harry Potter - J. K. Rowling Percy Jackson and the Olympians - Rick Riordan 魔道祖师 - 墨香铜臭 | Módào Zǔshī - Mòxiāng Tóngxiù
F/M
M/M
G
Drabble, Oneshot i inne
Summary
Różne krótkie pomysły z różnych fandomów i z różnymi parami (lub nie).
Note
Nie roszczę sobie żadnych praw do oryginalnych prac , a fanfiction napisał Chat GPT. Moje są tylko pomysły, których nie potrafię napisać ale nie mogę go wybić z głowy.----------------------------------------------Gdyby ktoś, ktokolwiek kto to przeczytał chciałby zaadoptować dla siebie to niech bierze śmiało, tylko mam prośbę, żeby mnie oznaczył, bo nie będę was oszukiwać chętnie przeczytam waszą wersję.
All Chapters Forward

Chapter 4

Ogólna tematyka: Uniwersytet AU

Fandom: Harry Potter - J.K. Rowling

Para: Remus Lupin Lupin x Syriusz Black

 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Remus Lupin siedział spokojnie na dziedzińcu uczelni, przeglądając notatki między wykładami. Promienie wiosennego słońca łagodnie oświetlały okolicę, a delikatny szum rozmów w tle tworzył przyjemną atmosferę. Czasami przerywał czytanie, zastanawiając się, jak przetrwać resztę dnia, wiedząc, że nie zobaczy Syriusza aż do późnego wieczora. Właśnie wtedy, kątem oka, dostrzegł poruszenie.

Syriusz Black, jak burza, pojawił się w polu widzenia. Jego kruczoczarne włosy falowały na wietrze, a stalowoszare oczy błyszczały figlarnie. Uśmiech na jego ustach zdradzał, że miał w głowie coś, czego Remus mógł się tylko spodziewać. Syriusz poruszał się z taką pewnością siebie, że każdy, kto go mijał, natychmiast zatrzymywał na nim wzrok. Był dzikim pięknem w najczystszej postaci – nieokiełznanym, nieuchwytnym i przyciągającym.

Remus wiedział, że nie będzie spokoju. Syriusz zatrzymał się przed nim, przystanął na chwilę i uśmiechnął się szeroko.

— Remusie Lupinie — zaczął Syriusz, pochylając się nad nim. — Jakie to nieludzkie, że każesz mi czekać do wieczora.

— Mam zajęcia — odpowiedział Remus spokojnie, nie odrywając wzroku od notatek, choć kącik jego ust drgnął w lekkim uśmiechu. — Tak jak normalny człowiek.

— Ale ja nie jestem taki jak wszyscy, Lupin. Mam swoje potrzeby. — Syriusz wygiął usta w łobuzerskim grymasie i przysunął się jeszcze bliżej. — A jedną z nich jesteś ty.

Zanim Remus zdążył zareagować, Syriusz przesunął się szybko, zaskakując go. Po chwili Syriusz nachylił się i skradł mu szybki, intensywny pocałunek. Było to krótkie, pełne ciepła i intensywności, jak tylko Syriusz potrafił. Pocałunek trwał dosłownie kilka sekund, ale wystarczająco długo, by Remus stracił wątek.

Gdy Syriusz oderwał się od Remusa, uśmiech nie zniknął z jego twarzy. — Dzięki, teraz mogę wytrzymać do wieczora.

Remus spojrzał na niego z lekkim rozbawieniem, wiedząc, że nie ma sensu się sprzeczać. Wokół ludzie nadal rozmawiali, ale niektórzy, zwłaszcza jego znajomi z wydziału, Sarah i Tom, którzy akurat przechodzili obok, patrzyli na nich ze zdziwieniem.

Syriusz wyprostował się, wciąż uśmiechnięty, i w charakterystycznym sobie stylu odsunął od Remusa, nie zwracając uwagi na zaskoczone spojrzenia studentów wokół. Kilka osób patrzyło z zaciekawieniem, inne ukradkiem obserwowały, co będzie dalej, a jeszcze inni wyraźnie powstrzymywali się od komentarzy.

— Dobra, to ja lecę, Remusie! Miłego dnia! — zawołał Syriusz głośno, zwracając na siebie jeszcze więcej uwagi. — Do zobaczenia wieczorem! Nie zapomnij o mnie!

Machnął ręką i z szerokim uśmiechem na twarzy odwrócił się na pięcie, jakby nic szczególnego się nie wydarzyło. Przeszedł kilka kroków, po czym odwrócił się jeszcze raz, mrugając do Remusa, jakby jego wyjście było dokładnie zaplanowaną sceną. Zanim Remus zdążył cokolwiek powiedzieć, Syriusz zniknął za rogiem budynku, zostawiając po sobie tę specyficzną, chaotyczną energię, która zawsze go otaczała.

Sarah i Tom stali obok Remusa, wyraźnie oszołomieni, wymieniając spojrzenia pełne zdumienia. Przez chwilę nikt się nie odzywał, jakby próbując zrozumieć, co się właściwie przed chwilą stało. Wreszcie Sarah, której oczy wciąż były szeroko otwarte, pierwsza przerwała ciszę.

— To był... twój chłopak? — zapytała, ledwo wierząc własnym słowom, jakby potrzebowała potwierdzenia, że właśnie widziała to, co widziała.

Remus, który siedział wciąż z lekko rumianymi policzkami, westchnął cicho, po czym odłożył notatki na bok i spojrzał na nią z lekkim uśmiechem.

— Tak — potwierdził, choć w jego głosie dało się wyczuć mieszankę rozbawienia i zmęczenia. — To Syriusz.

Tom, wciąż zbierający myśli, wreszcie zdecydował się zabrać głos.

— Więc... Syriusz Black, ten gość, który właśnie napadł cię w środku kampusu i ukradł ci pocałunek, to twój chłopak? — Jego głos pełen był niedowierzania, ale też lekkiego rozbawienia.

— Cóż, 'napadł' to może trochę za dużo powiedziane — odpowiedział Remus, choć jego ton sugerował, że nawet on nie do końca wierzy w te słowa. — Ale tak, to on.

— Wow. Syriusz Black... — Sarah wydawała się wciąż przetwarzać informację. — Nigdy bym nie pomyślała. Przystojny, pewny siebie, jak z jakiegoś filmu. Ale... zupełnie nie w twoim stylu, Remusie.

Remus zaśmiał się cicho, wzruszając ramionami.

— No cóż, Syriusz ma swój własny styl. A ja chyba się do tego przyzwyczaiłem.

— Jak długo jesteście razem? — spytała Sarah, patrząc na niego z ciekawością. — Bo jakoś nigdy wcześniej o nim nie wspominałeś.

— Jesteśmy razem od... dłuższego czasu — odpowiedział Remus, wybierając słowa ostrożnie. — Ale staramy się nie robić z tego wielkiego wydarzenia. Syriusz... — przerwał na chwilę, szukając odpowiedniego słowa — nie jest typem, który trzyma się z dala od uwagi.

— Cóż, to na pewno! — zaśmiał się Tom. — Nie jestem pewien, co bardziej przykuło uwagę: jego wygląd, ten pocałunek, czy fakt, że dosłownie wykrzyknął ci pożegnanie na środku dziedzińca.

Sarah również się roześmiała, choć w jej oczach wciąż kryło się niedowierzanie.

— Ale on naprawdę jest... wow. — Pokręciła głową. — To musi być... ekscytujące, prawda? Z kimś takim?

Remus uśmiechnął się półgębkiem, wracając do notatek.

— Jest… ciekawie — przyznał z lekkim rozbawieniem. — Syriusz zawsze potrafi zaskoczyć.

— Myślę, że to dość delikatne określenie — zażartował Tom. — Chyba wszyscy na dziedzińcu będą mieli temat do rozmów przez najbliższy tydzień.

Remus wzruszył ramionami, udając obojętność, choć w środku czuł lekkie zawstydzenie.

— To tylko Syriusz — powiedział, jakby to wyjaśniało wszystko. W pewnym sensie wyjaśniało.

Sarah i Tom wymienili kolejne spojrzenia, a potem Sarah westchnęła, uśmiechając się lekko.

— No cóż, Remusie, musisz przyznać, że życie z kimś takim jak Syriusz na pewno nie jest nudne.

— To prawda — odparł Remus, a w jego głosie dało się wyczuć nutkę czułości. — Ale czasami mam ochotę na trochę spokoju.

— Spokój? Z Syriuszem? — zaśmiał się Tom. — Chyba żartujesz. To jak prosić burzę, żeby się uspokoiła.

Remus uśmiechnął się, ale nie odpowiedział. Wiedział, że Tom ma rację. Syriusz był jak żywioł – nieprzewidywalny, intensywny i zawsze pozostawiający po sobie ślad. Ale mimo wszystko, Remus nie zamieniłby tego na nic innego. Być może właśnie ta nieprzewidywalność sprawiała, że ich związek był tak wyjątkowy.

— No cóż — powiedział w końcu, zbierając notatki i wstając z ławki. — Lepiej już pójdę, zanim Syriusz wpadnie na kolejny pomysł, jak mi przerwać dzień.

Sarah i Tom roześmiali się, a Remus ruszył w stronę budynku, uśmiechając się pod nosem. Choć Syriusz potrafił być męczący, Remus wiedział, że wieczór spędzony z nim będzie wart całego tego zamieszania.

Forward
Sign in to leave a review.