To niemożliwe

Harry Potter - J. K. Rowling
M/M
G
To niemożliwe
Summary
Salazar i Godrik są przyjaciółmi od lat, lecz od jakiegoś czasu Salazar zauważył że jego oczy szykają Godrika. Pragnie spędzać swój wolny czas z nim i irytuje się gdy jest on przerywany. Nie czuję się w ten sposób w stosunku do swoich innych przyjaciół co zaczyna go martwić. Co się z nim dzieje?
All Chapters Forward

Chapter 4

Gdy budzę się spomnienia z poprzedniego dnia uderzają mnie przez co jeczę, upokorzony. Co ja sobie myślałem?!

Powoli otwieram oczy i wzdycham z ulgą gdy orientuję się że jestem sam. Nie wiem jak spojrzę Godrikowi w oczy po wczoraj.

Wstaje z łóżka i idę wziąść szybki prysznic po czym ubieram się w czarne szaty nauczycielskie. Dzisiaj poniedziałek, pierwszy dzień zajęć w tym tygodniu. Nie mogę się rozpraszać.

Po sprawdzeniu planu zajęć wiem że mam dzisiaj podstawy czarnej magii z 2 rokiem, podwójne eliksiry z 4 i po obiedzie jeszcze teorie rytuałów z 5.

Wzdycham i idę do pierwszej klasy wiedząc że nic teraz nie przełknę więc pomijam śniadanie. Po zaledwie kilku minutach jestem w środku i siadam przy moim biurku szykując się do pierwszych zajęć.

Tak mijają mi pierwsze 3 lekcje i zanim się obejrzę jest pora obiadu. Zmuszam się by wstać i iść do wielkiej sali, nie chcąc martwić innych moją nieobecnością szczególnie po wczoraj i opuszczeniu śniadania.

Otwierając drzwi staram sie unikać wzroku innych gdy szybko podchodzę do mojego miejsca i siadam, nalewając sobie lekki wywar z kurczaka.

Po chwili czuje na sobie zaniepokojony wzrok pozostałej trójki, lecz to Godrik przerywa ciszę. -Hej, Sal. Wszystko dobrze? Nie było cie na śniadaniu.-

Czuje lekki rumieniec na policzkach, lecz nie odrywam wzroku od mojego obiadu gdy odpowiadam.

-Tak, nie martw się. Jestem po prostu zmęczony, jutro wszystko już będzie dobrze.- Wiem że go nie przekonałem ale co innego mogę powiedzieć? Że jestem zawstydzony tym że wczoraj dałem się ponieść moim dziwnym pragnionią, robiąc to czego nie powinienem? Że to byłem ja a nie te głupie kwiaty? Nie ma opcji.

-Jeśli tak mówisz.. Może zagramy dzisiaj w szachy? Co ty na to?- Na to pytanie spinam się. Nie moge, nie teraz, nie dzisiaj.

-Może innym razem, mam jeszcze jedną lekcje a potem muszę sprawdzić eseje.- Szybko wymyślam kłamstwo. Tak, mam jeszcze jedną lekcje ale nie zadałem żadnych esejów ale rudowłosy nie musi o tym wiedzieć.

Po tym szybko kończę obiad, nie odzywając się i prawie wybiegam z wielkiej sali na następną lekcje. Na szczęście to tylko jedna godzina i gdy tylko dzwoni dzwonek ogłaszający koniec lekcji wychodzę z klasy jeszcze nawet przed uczniami.

Idę szybko do moich komnat gdzie idę wziąść zimny prysznic. Muszę ochłonąć, nie mogę tak dalej. Czemu czuje się tak dziwnie w towarzystwie Godrika?! Co jest ze mną nie tak?!

Rozbieram sie z szat i wchodzę pod lodowatą wodę. Stoję tak jakieś 10 minut aż zaczynam się trząść z zimna po czym szybko się myje i wycieram.

Zakładając tylko bieliznę i susząc włosy zaklęciem nawet ich nie wiąże tylko wchodzę do łóżka pod grube koce gdzie po zaledwie kilku minutach zapadam w sen.

"Otwierając oczy i rozglądam się dookoła, czemu leżę na trawie? Jak się tu znalazłem? Wstaje powoli zauważając że mam na sobie jasno zieloną tunikę i białe spodnie, jestem boso.

Zdezorientowamy powoli idę w stronę strumyka który słyszę niedaleko. Nie wiem czemu ale wiem że mam tam iść. Gdy wychodzę zza drzewa dotrzegam Godrika i od razu się lekko uśmiecham.

Podchodzę do niego po cichu gdy on się odwraca z czerwoną różą w ręku i uroczym uśmiechem.

-Hej, Sal. Wyglądasz świetnie.- Rumienie się lekko gdy drugi głaszcze mnie lekko po policzku i wkłada róże we włosy.

Bierze mnie za rękę i prowadzi na koc niedaleko gdzie są już różnego rodzaju pyszności.

-Wygląda to świetnie, sam to naszykowałeś?- Pytam nieśmiało, rozglądając się. Są tam owoce, roztopiona mleczna czekolada i małe kanapeczki a do picia szampan.

To nie dużo, ale wraz z otoczeniem i świadomością że jesteśmy tylko we dwoje jest to wspaniałe.

-Tak, mam nadzieję że Ci się podoba?- Słyszę jego głos tuż przy uchu przez co przechodzą mnie dreszcze. Wydaje się że podoba mu się moją reakcją bo chichocze cicho, patrząc na mnie tak czule.

Rumienie się na ciemniejszy odcień czerwieni ale po raz pierwszy nie mam nic przeciwko temu. Zielonooki zaczyna mnie karmić kanapkami na przemień z owocami maczanymi w czekoladzie.

Tak mija czas i zanim się obejrzę Godrik zaczyna się pochylać w moją stronę. Wstrzymuje oddech i gdy nasz usta mają się spotkać nagle siadam, zdezorientowany.

Rozglądam się wokoło i wyciągam różdżkę by wyłączyć alarm. To wszystko.... mi się śniło? Przecież... Godrik i-i... Nagle staję się blady, czując jak zaczynam panikować.

Śniła mi się randka z Godrikiem! A on zamierzał mnie pocałować! I nie zamierzałem go powstrzymać! Co jest ze mną nie tak, obaj jesteśmy mężczyznami!

Próbując się uspokoić, oddycham powoli aż oddech wróci mi do normy. Spokojnie, da się to jakoś wytłumaczyć. To musi buc pozostałości tych pyłków kwiatów, tak. To one namieszały mi w głowie ale jak już znikną z mojego organizmu wszystko wróci do normy.

Z tą myślą w głowie wstaje z łóżka, szykując się na kolejny dzień zajęć.

Forward
Sign in to leave a review.