
prolog✨
- Tato wychodzę! - krzyknęła blondynka w stronę kuchni po czym poprawiła błękitną spódniczkę i schyliła się żeby zawiązać sznurówki butów.
- Miłego dnia słonko, uważaj na siebie - odpowiedział jej męski głos zza ściany.
Lucy podniosła swoją torbę i wyszła z domu. Była umówiona ze swoim chłopakiem, że przyjedzie po nią, przynajmniej dopóki jej auto odmówiło posłuszeństwa.
- Hej kochanie - przywitał ją Thomas i pocałował w policzek - Wyglądasz pięknie.
- Dziękuję - Lucy spuściła wzrok na dłonie ukrywając rumieniec za kurtyną blond włosów - Dzisiaj po lekcjach mamy trening z dziewczynami, przejdziesz popatrzeć?
- Nie wiem czy dam radę - odpowiedział - Ale spróbuję dla ciebie.
Po kilku minutach para była już w budynku szkoły. Thomas doprowadził Lucy do jej klasy i pożegnali się słodko jak typowa licealna para. Lucy zajęła swoje miejsce w ławce obok Cally, dziewczyny o ciemnych włosach i zarazem jej najbliższej przyjaciółki.
- Podobno od dzisiaj ma być nowa dziewczyna u nas na angielskim - oznajmiła kiedy tylko blondynka usiadła na krześle - Oby nie była suką - dodała.
- Oby - poparła ją Lucy - Ciekawe czy będzie chciała dołączyć do drużyny. Eliminacje robimy za tydzień? - upewniła się nawiązując do drużyny cheerleaderek, których były ko-kapitankami.
- Tak - potwierdziła Cally - Może Ashton przyjdzie popatrzeć - dodała rozmarzonym wzrokiem nawiązując do chłopaka, na którego widok cała się rozpływała.
- Irwin? - zapytała Lucy, a gdy brunetka skinęła głową kontynuowała - Coś ty, pewnie będzie w muzycznej walił w bębny.
- Niech we mnie wali - mruknęła Cally.
- Eww - jęknęła blondynka - Mój mózg... to boli Cally, dlaczego tak powiedziałaś?
- Jestem żałosna, odrzuciłam kapitana drużyny piłkarskiej, a boję się zagadać do nerdowatoseksownego perkusisty - Hood opuściła głowę na ławkę - Powinnam w końcu do niego pójść i ..
- Nie mów więcej - przerwała Lucy i dzwonek - Naprawdę Cally, jeśli jeszcze raz nawiążesz do niego seksualnie to się przesiądę.
***
- Widziałaś już ją? - Cally zawisła na ramieniu przyjaciółki.
- Nie, a powinnam? - odparła podnosząc wzrok znad telefonu w którym SMSowała z Thomasem.
- Nie wiem, ale jedyne wolne miejsce na angielskim od kiedy nas Ross rozsadziła jest obok ciebie.
- Cholera - Lucy podniosła głowę znad telefonu - A ty ją widziałaś?
- Tak, ale nie będę ci psuć niespodzianki - uśmiechnęła się szelmowsko.
- Callyy... - jęknęła blondynka kiedy weszły do sali - Powiedz mi.
- Nah nah - zachichotała brunetka i udała się do swojej ławki, która była na drugim końcu klasy, ale za to z okna miała perfekcyjny widok na miejsce Ashtona w klasie matematycznej gdzie miał o tej godzinie lekcje.
Lucy zajęła swoje miejsce czekając na nową uczennicę obok której przyjdzie jej siedzieć do końca semestru. Tuż po dzwonku próg pomieszczenia przekroczyła wysoka dziewczyna z fioletowym włosami i rozejrzała się w poszukiwaniu wolnego miejsca. Po sekundzie jej zielone oczy spoczęły na Lucy i z lekkim uśmiechem dziewczyna podeszła do ławki.
- Wolne? - zapytała, a blondynka zauważyła, że nowa oprócz kolorowych włosów ma kolczyk w brwi i nieduże tunele w uszach.
- Tak, jasne - odpowiedziała nie spuszczając wzroku z nowej.
- Jestem Michelle Clifford - przedstawiła się kiedy już wyciągnęła potrzebne rzeczy.
- Lucy Hemmings - odpowiedziała uśmiechając się do Michelle.
- Hemmings? - zdziwiła się fioletowowłosa - Jak szeryf Hemmings?
- Tak, to mój tata - odparła blondynka.
Michelle tylko nieśmiało się uśmiechnęła i zaczęła skubać nitki strzępiące się wokoło dziury na kolanie w jej jeansach.
Lucy już otwarła usta by zapytać Michelle czym się denerwuje, ale przeszkodziło jej wejście pani Ross.
***
- Halo, ziemia do Lucy! - Thomas strzelił palcami przed błękitnym oczami dziewczyny kiedy spotkali się na parkingu po skończonym treningu Lucy, na którym chłopak się nie pojawił - O czym myślisz?
- O tej nowej, spotkałeś ją już? - przyznała blondynka.
- Oprowadzałem ją po szkole, wydaje się być w porządku - odpowiedział - Strasznie sarkastyczna.
- Powiedziałam jej, że może jeść z nami lunch - oznajmiła Lucy i zauważając, że już są pod jej domem ujęła w dłonie torbę - Podjedziesz po mnie jutro?
- No jasne - uśmiechnął się chłopak - Miłego popołudnia kochanie.
- Tobie też - odparła blondynka i pocałowała chłopaka na pożegnanie.
Od wyjścia ze szkoły usiłowała nie patrzeć na ślad czerwonej pomadki w kąciku jego ust, ale gdy poczuła wokół niego damskie perfumy poczuła jak w jej oczach zbierają się łzy. Wysiadła z auta i nie pokazując po sobie niczego pomachała chłopakowi na pożegnanie i weszła do domu. Po przekroczeniu progu natychmiast wybrała numer Cally i pozwoliła sobie na głośny szloch.
- Lucy? Coś się stało? - zapytała Cally kiedy tylko odebrała - Lucy, moje słoneczko Ci się dzieje?
- On to znowu zrobił - zaszlochała - Thomas znowu mnie zdradził.