
Wielki powrót błękitnej budki
W dziesięć minut po zapowiedzi misji cała nasza ekipa wraz z wciąż związanym Moriarty'm wcisnęła się do błękitnej budki.
- Ona... Jest większa wewnątrz? Co? To zaburza wszystkie prawa fizyki, wszystko co wiem... - Zaczął panikować Sherlock.
- Tak, tak, wiem, ale nie mamy na to czasu! - Doktor zbył go machnięciem ręki. Skołowany detektyw kręcił się wszędzie, aż wreszcie przysiadł gdzieś z boku mrucząc coś pod nosem.
- Jack, mam nadzieję, że pamiętasz jak się pilotowało Tardis? Żeby wylądować w piekle będę potrzebował pomocy. - odezwał się ponownie Władca Czasu. Agent tylko kiwnął głową i podszedł do jednego z paneli kontrolnych.
- Odnowiłeś ją. - stwierdził po prostu. Kosmita skinął głową potwierdzając.
- Co mamy zrobić z tym tu? - Sam porzucił Moriarty'ego przy jednej z barierek ograniczających mostek statku.
- Claro, pokazywałem ci kiedyś więzienie? Nie? No to schodami w dół, potem w prawo, w lewo, trzecie drzwi od końca, idziecie przez jakieś dwieście metrów, drugie drzwi na prawo. Tam będzie bezpieczny i unieszkodliwiony. - odpowiedział Doktor.
- Zajmę się tym. Charlie, pójdziesz ze mną? - Towarzyszka kosmity mrugnęła do rudowłosej i wskazała na związanego zbira.
- Co? Oh, no jasne. - Łowczyni również się uśmiechnęła i obie chwyciły go z obu stron pod boki, po czym zaczęły iść według wskazówek właściciela statku.
- Więc kierunek: PIEKŁO! - wykrzyknął Jack Harkness ciągnąc za jakąś dźwignię.
- Geronimo! - odpowiedział mu Doktor.
- Czym to się różni od latania samolotem? - Spanikował Dean.
- Jeżeli to przeżyjemy to zabiję tego kto wpakował mnie w ratowanie tego zdradzieckiego dzindziboła. - stwierdził Cas.
- ALE JAKIM CUDEM TO JEST WIĘKSZE W ŚRODKU?! - wydarł się Sherlock. Po chwili słychać było charakterystyczny dźwięk, potem światła zaczęły migać, słychać było jak statek obija się o coś, istotami w środku zaczęło szarpać na wszystkie strony, Doktor i kapitan zostali odepchnięci od konsoli sterującej i wreszcie statek się o coś rozbił. Wszystkie światła zgasły, a wszystkim co dało się słyszeć w środku błękitnej budki były okrzyki bólu.